4 maj 2015

War of Hormone IX - Wypijmy za błędy


- Idealnie. - uśmiechnął się do swojego odbicia w lustrze i jeszcze raz spryskał się swoimi ulubionymi perfumami. Jego ciało otoczył delikatny korzenny zapach, a gdzieś w środku narastała ekscytacja. Czekał na tę imprezę od chwili, gdy dowiedział się, że Namjoon planuje domówkę. Perspektywa całonocnej zabawy z przyjaciółmi i chłopakiem, który mu się podobał przesłaniała mu ostatnio całe dnie.

- Kookie, chłopcy do ciebie. - usłyszał głos mamy i pospiesznie wyszedł z pokoju, od razu natykając się na czekających na niego Taehyung'a i Jimin'a.

Nie dało się nie zauważyć, że szatyn z trudem może odwrócić od niego swój wzrok - JungKook uśmiechnął się z satysfakcją, wiedział, że dobrze wygląda i miał zamiar dzisiaj to wykorzystać. On sam nie za bardzo skupiał się na umięśnionym torsie Jimin'a, który prowokująco odsłaniała bluzka z dużym dekoltem, jego uwagę przyciągnął V. Brunet zagwizdał z podziwem.

- Przemalowałeś włosy. 

- Trudno nie zauważyć. - zaśmiał się chłopak, przeczesując swoje, pomalowane na czarno, kosmyki.

- Wow, wyglądasz... seksowniej. - stwierdził Kook, narzucając na siebie kurtkę i z trudem hamując śmiech, gdy Jimin naburmuszył się lekko, nie słysząc z jego ust żadnego komplementu.

- Wiesz, o co chodzi. - V uśmiechnął się do niego sugestywnie i obaj przybili sobie piątki.

Droga na miejsce imprezy minęła im szybko. JungKook był tak podekscytowany, że jego nogi zdawały się same kierować w stronę domu Namjoon'a. Już nie mógł się doczekać owej niespodzianki, którą podobno przygotował dla niego blondyn. Na samą myśl, o tym, co to może być, wzdłuż kręgosłupa przechodziły go ciarki. RapMon nie bawił się w podchody, wiedział, czego chce i właśnie to tak cholernie kręciło młodszego.

Kiedy w końcu stanęli przed furtką głośna muzyka uderzyła ich ze wszystkich stron. W powietrzu czuć było zapach grillowanego mięsa i Kook był niemal pewien, że przy grillu króluje Jin razem z Sugą, który ostatnio jakby przykleił się do brata gospodarza, który właśnie zmierzał w ich stronę. Brunet uśmiechnął się szeroko na widok platynowowłosego i już po chwili jego wargi ocierały się o te blondyna. 

- Hej, hej! Na seks przyjdzie czas potem. - umięśnione ramiona Hoseok'a rozdzieliły przyciśniętą do siebie dwójkę, podając chłopakom po butelce piwa. - Pij Kookie, będziesz łatwiejszy. - tancerz zaśmiał się, czochrając ciemną czuprynę chłopaka, który zarumienił się lekko na wspomnienie swoich ostatnich zabaw z Namjoon'em.

- Ty lepiej TaeTae byś poczęstował. - blondyn wskazał na, nieśmiało stojącego przy boku chłopaka, bruneta.

Hoseok pokręcił przecząco głową.

- Tae dzisiaj nie pije.

- Serio? - zdziwił się JungKook, z pytaniem w oczach patrząc na przyjaciela. Taehyung bezgłośnie wypowiedział kilka słów usprawiedliwienia, a Jeon uśmiechnął się pod nosem. Chłopakowi chyba bardzo zależało, żeby dzisiaj przeżyć swój pierwszy pocałunek z tancerzem. - Za to ty Hoseok chyba zacząłeś zabawę już wcześniej. - brunet przeniósł swoje spojrzenie na starszego.

- Tak bardzo nie mogłem się was doczekać, że musiałem pocieszyć się małym piwem. - J-Hope wyszczerzył się, popijając kolejnego łyka.

- Małym?!

- Kookie ty lepiej zajmij się swoim, bo coś kiepsko ci idzie. - wtrącił się Namjoon i stuknął butelką o tę JungKook'a. - Twoje zdrowie.

***

Było mu tak dobrze.  Znajome uczucie lekkiego upojenia sprawiało, że świat wydawał się piękniejszy, a on sam miał coraz większą ochotę na pozwolenie sercu na zapanowanie, nad tymczasowo zamroczonym, rozumem. Impreza trwała w najlepsze i właśnie wszyscy siedzieli na podłodze, kręcąc jedną z pustych butelek po jakimś alkoholu. JungKook oparł się o plecy Namjoon'a, który, wcale nie starając się tego ukryć, co jakiś czas wkładał rękę pod jego koszulkę, drażniąc zaczepnie wrażliwą skórę. Przez to wszystko Kook miał ochotę rzucić się na chłopaka tu i teraz, ale uznał, że jeszcze przyjdzie na to czas, a butelka w towarzystwie jego przyjaciół może być ciekawą rozgrywką.

- Kto kręci pierwszy? - usłyszał i, nie wiedząc czemu, zgłosił się na ochotnika.

- Na co gramy? - zapytał, obracając w dłoniach szklany przedmiot i uśmiechając się do siebie głupkowato.

- Pocałunki! - rozległy się krzyki, a jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. Zakręcił butelką, mając cichą nadzieję, że nie wypadnie na Hoseok'a, bo TaeTae chyba by go zabił. 

- No niee, znowu ty? - jęknął, kiedy szyjka wskazała na siedzącego na przeciwko niego Jimin'a. Nie uśmiechał mu się ponowny pocałunek z szatynem - już ostatnio było mu głupio, gdy ich zabawa trochę wymknęła się spod kontroli.

- No dajesz, JungKook! - wydarł się V, a on niezgrabnie przysunął się do dziwnie usatysfakcjonowanego Jimin'a. Coś skręciło mu się w żołądku, ale zrzucił to na karb za dużej ilości piwa. Cholerny Jimin. Czy musiał go onieśmielać, nawet, gdy pijani grali w jakąś durną grę? Sam nie wiedział, dlaczego jeszcze się nie całują, tylko gapią się na siebie jak dwa głupki, a on czuje coraz większy stres.

To szatyn zainicjował pocałunek. Jego usta delikatnie badały wargi JungKook'a, z niczym się nie spiesząc. Chłopak całował zupełnie inaczej niż Namjoon, ale Kook nie mógł powiedzieć, że robił to źle. Czuł smak niedawno jedzonych przez chłopaka lodów, całus smakował czekoladą i orzechami.

- Hej! Koniec tego dobrego! - za plecami usłyszał zbulwersowany głos Namjoon'a i uśmiechnął się do siebie, kończąc pieszczotę. Przez chwilę wydawało mu się, że zobaczył zawód w oczach Jimin'a, ale nie zwrócił na to zbytniej uwagi, zajęty tym razem pocałunkami platynowowłosego, który zagarnął go zaborczo w swoje ramiona i dobrał się do jego szyi.

- Yoongi, dawaj teraz ty! - zawołał Hoseok, który prowadził całą zabawę. Obok niego siedział Taehyung obejmowany przez silne ramię tancerza. On jako jedyny nie wydawał się dobrze bawić i JungKook chyba wiedział, co było tego powodem.

Niski chłopak zakręcił butelką, a wynik losowania zagłuszyły salwy śmiechu. Przezroczysty przedmiot wskazał Jin'a i nagle wszyscy zaczęli pchać ich ku sobie, byle szybciej wykonali swoje zadanie.

- Ej, ej! Nie tak szybko, nigdy nie całowałem się z facetem! - chciał zaprotestować Yoongi, ale język trochę mu się plątał i nikt zdawał się go nie słuchać.

- Uuuu! Pierwszy raz! - zawył Namjoon, a Kook roześmiał się głośno. Cała ta sytuacja była przezabawna i nawet siedzący do tej pory cicho V niemal tarzał się ze śmiechu.

- Poczekajcie!- krzyczał Yoongi, by po chwili ucichnąć, gdy niespodziewanie Jin zatkał mu usta pocałunkiem.

- Ja pierdolę! Jin to zrobił, on to zrobił! Widzisz Namjoon? - wydarł się Hoseok, jakby pocałunek ich przyjaciół nie wiadomo jaką sensacją i wyciągnął telefon, by zrobić kilka zdjęć.

- On serio nie jest gejem? - odezwał się platynowowłosy, obserwując, jak język Sugi bez krępacji splata się z organem jego brata.

- Mówiłem, że oni powinni być razem! Pomyślałbyś, że niewinny Jin przejmie inicjatywę?! - emocjonował się Hope.

- Hoseok, tak się drzesz, że mało nie ogłuchłem.- Yoongi wrócił na swoje miejsce i mruknął niezadowolony. 

- A mi się wydaje, że w tamtym momencie ci to nie przeszkadzało. - wyszczerzył się Jung, a wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.

- Nie wiem, co w tym takiego śmiesznego. Jakoś jak Kook całował się z Jim'em, to nikt się nie śmiał. - próbował bronić się chłopak.

- Bo oni są przyjaciółmi, a ty i Jin to już inna sprawa. - w oczach tancerza pojawiły się psotne ogniki. Już obmyślał niecny plan, jak zeswatać tą dwójkę.

- Mówiłem ci, że nie jestem gejem! - zaprotestował Suga, z oburzeniem zakładając ręce na ramiona.

- Dobra, Hobi, teraz ty kręcisz. - Namjoon zatrzymał ich kłótnię. Tancerz posłusznie zakręcił butelką, a dłonie siedzącego obok niego V zacisnęły się w pięści. Gdy kręcąca się butelka wskazała platynowowłosego chłopak wyglądał tak, jakby miał zaraz uderzyć Namjoon'a. Albo się rozpłakać. Albo jedno i drugie.

- Powtórka z przed dwóch lat? - blondyn wyszczerzył się i brutalnie przyciągnął przyjaciela, by od razu wpić się w jego usta.

Dziwne. JungKook wcale nie czuł się zazdrosny, kiedy obaj popisywali się na środku kółka. Brunet spojrzał w stronę Taehyung'a, lecz chłopaka już nie było. Westchnął cicho, od początku widział, że TaeTae nie podobała się ta zabawa jak i to, że Hoseok trochę przesadził z alkoholem. Tancerz nawet nie zauważył zniknięcia chłopaka kiedy, kołysząc się lekko, wracał na swoje miejsce.

- Uspokójcie się już, mam ochotę na karkówkę z grilla. - szepnął Namjoon'owi, mając cichą nadzieję, że J-Hope całkiem nie spaprze sprawy z TaeTae i zaraz pójdzie go poszukać.

- Jasne. Hoseok! Koniec zabawy, chodźmy coś zjeść. -zarządził platynowowłosy i pomógł wstać brunetowi. - Jeszcze jedno piwo?

- Chcesz mnie upić. - zaśmiał się młodszy, ale wziął butelkę.

- I wykorzystać. - szepnął mu na ucho Nam.

Przy grillu królował Jin. Obok niego kręcił się Suga, co chwila podkradając pieczące się pianki. Chłopak ledwo stał na nogach.

- Eeej no! Pozwól mi zjeść! - jęknął, kiedy starszy odsunął go od smakołyków. - Całowałem się z tobą!

- I dlatego mam ci pozwolić podjadać? - zaśmiał się Jin.

- Oczywiście! To było traumatyczne przeżycie!

- Jakoś nie narzekałeś. - starszy uśmiechnął się, a Suga nagle stał się dziwnie milczący. Kook nie mógł w to uwierzyć. Czy Jin potrafił flirtować?!

- Chcę pianki! - wydarł się znowu najniższy, a on niemal nie zachłysnął się pitym przez siebie piwem. Pijany Yoongi był przekomiczny.

- A czego ty chcesz, Kookie? - usłyszał za sobą głos Namjoon'a i zadrżał lekko. Dłonie starszego, błądzące cały czas pod jego koszulką, zahaczyły o sutki, a chłopak jęknął cicho.

- Pocałuj mnie. - odwrócił się do niego, wdrapując mu się okrakiem na kolana i od razu atakując jego usta. Dłonie Namjoon'a przeniosły się na jego pośladki, ściskając je i masując.

- Może przeniesiemy się na górę? - zaproponował starszy i nie czekając na odpowiedź pomógł chłopakowi zejść z jego kolan.

- JungKook możemy pogadać? - nagle przy nich pojawił się Jimin.

- Nie mam teraz czasu, Jim. - brunet wycedził przez zęby. Przecież szatyn doskonale wiedział, że Nam mu się podoba, czemu chciał z nim gadać w takim momencie?! 

- To zajmie tylko chwilę. - odparł szybko szatyn, a w jego oczach widniała niema prośba.

- Ugh okej, poczekasz na górze? - brunet zwrócił się do Namjoon'a.

- Jasne. - zgodził się chłopak, zostawiając przyjaciół samych.

- Kookie… zastanów się, proszę. Jesteś pijany. - odezwał się Jimin. Nie miał pojęcia, jak przekonać Kooka, że źle postępuje. Jego najgorsze przeczucia właśnie się spełniały, a on wiedział, że brunet może jutro żałować swojej decyzji.

- Oh Jimin, daj spokój. - Dlaczego on zajmuje mu czas?!

- Będziesz tego żałował. - szatyn spróbował jeszcze raz.

- Odpieprz się, Jim! To, że się całowaliśmy, nie znaczy, że możesz mi mówić, co mam robić!

- Wcale tego nie…

- Z resztą… Nam robi to o wiele lepiej. Znajdź sobie kogoś i też idź się zabaw, jesteś zbyt drętwy. - warknął Kook i nie czekając na odpowiedź zostawił Jimin'a samego.

- Kurwa! - krzyknął, nie mogąc znieść porażki i kopnął bogu ducha winną butelką o murek. To nie był jego JungKook. On nigdy się tak nie zachowywał, zawsze liczył się ze zdaniem szatyna!

- Uspokój sie, Jimin, to nic nie da. - nagle ni stąd, ni zowąd przy chłopaku pojawił się Hoseok. - Ja też uważam, że to może się źle skończyć, ale nie odciągniemy ich od siebie siłą.

- Kurwa zabije tą gnidę, jeśli tylko go ruszy!

- Podoba ci się, co? - zapytał starszy, siadając obok Jimin'a na ławce.

Ten tylko westchnął ciężko, miał już serdecznie dosć tej imprezy.

- Idę do domu. Widziałeś gdzieś TaeTae?

- Taehyung! Cholera! - Hope jakby oprzytomniał. Zerwał się z ławki, przeczesując nerwowo swoje ciemne włosy. Całkiem zapomniał o chłopaku, a przecież to na niego dzisiaj czekał najbardziej.

- Myślałem, że z nim gadałeś. Nie wygladał na zbyt szczęśliwego, kiedy całowałeś się z Namjoon'em.

- Cholera! Ale jestem głupi...

- Leć do niego. Pewnie zaszył sie w jakimś odosobnionym miejscu. I nie spieprz tego Hoseok, Tae to mój przyjaciel. - powiedział Jimin i wstał, kierując się w stronę furtki.

Hoseok rozejrzał się dookoła. Nie miał pojęcia, gdzie mógł pójść brunet. Właśnie, wciąż nie mógł się przyzwyczaić do jego nowego koloru włosów. Z czarną czupryną Taehyung wyglądał o wiele mniej niewinnie i J-Hope musiał przyznać, że bardzo mu się to podobało.

Przeszedł na tył domku, gdzie znajdowała się mała altanka. Było tutaj ciemniej niż z drugiej strony budynku, lecz tancerz z łatwością zauważył siedzącego na jednej z ławek zgarbionego chłopaka. Kiedy brunet go zauważył, pospiesznie otarł mokre policzki i jeszcze bardziej skulił się w sobie.

- Tae, co się dzieje? - Hoseok usiadł obok niego, próbując dostrzec jego twarz w panujących wokół ciemnościach.

- Nic, po prostu źle się poczułem. Zaraz wrócę, nie martw się, hyung. - odparł szybko brunet.

- Taehyung, ty nie potrafisz kłamać.

V przełknął ślinę. W gardle stanęła mu wielka gula, sprawiając, że nie mógł wydusić z siebie ani słowa.

- Chodzi o tę butelkę?

Zacisnął mocniej dłonie w pięści, gdy przypomniał mu się obraz Hoseok'a całującego się z Namjoon'em. Gula powiększyła się, sprawiając, że zapragnął zwyczajnie się rozpłakać. Przecież to on miał się całować z tancerzem! Specjalnie nie tknął alkoholu, żeby ten znowu mu nie wypomniał, że są pijani.

- Myślałem… chociaż może to głupie, sądziłem, że między nami coś jest, że… - głos zadrżał mu niebezpiecznie, nie umiał powstrzymać łez.

- TaeTae, to była tylko zabawa. Przecież wiesz, że nic mnie nie łączy z Namjoon’em. – przerwał mu Hoseok, łapiąc jego drżące dłonie w swoje własne. - Przepraszam. Przepraszam, że cię zraniłem. To było głupie. – wyszeptał i pogładził mokry policzek Taehyung'a. – Nie płacz, proszę.

- To ja przepraszam, że myślałem, że coś między nami jest. – odwrócił głowę. Nie potrafił spojrzeć starszemu w oczy. Czuł, jakby właśnie wszystko się zawaliło, chociaż czy miało się co walić? Przecież nie byli razem. Może po prostu coś sobie ubzdurał. Jak zawsze. A teraz kolejny raz robi z siebie idiotę.

- Tae popatrz na mnie. - poprosił tancerz.

- Nie.

- Proszę.

Nieśmiało odwrócił głowę. Łzy spływały po jego policzkach jak grochy, a on czuł się jak kretyn. Na prawdę myślał, że spodoba się takiemu facetowi?

- Lubię cię, na prawdę cię lubię. Przepraszam, jeżeli to spieprzyłem. - Hoseok delikatnie starł łzy z jego twarzy. Chłopak drżał lekko. - Odprowadzę cię do domu. Nie powinieneś wracać sam o tej porze. - dodał.

Taehyung spojrzał na niego. Próbował wyczytać z jego oczu, czy to, co mówił, było prawdą. Ale po co miałby kłamać? Po co miałby go tu szukać i marnować sobie imprezę? Poczuł, jak robi mu się gorąco, a żołądek zaczyna żyć własnym życiem. Tak bardzo by chciał, żeby słowa chłopaka okazały się prawdziwe.

- Dobrze - odparł słabo, wstając z ławki i spoglądając nieśmiało na J-Hope.

Hoseok uśmiechnął się z ulgą i złapał go za rękę. O mały włos, a nie miałby szans jej trzymać.

***

Jęknął głośno, gdy Namjoon po raz kolejny przygryzł skórę na jego szyi i zagryzł zęby na swoim nadgarstku. Wstydził się, że nawet najmniejsza pieszczota wywołuje u niego taką reakcję. Miał wrażenie, że blondyn zaraz się skapnie, że jest prawiczkiem i to dlatego jest taki wrażliwy.

- Podoba ci się moja niespodzianka? - usłyszał tuż przy swoim uchu i poczuł, jak blondyn zsuwa jego spodnie razem z bokserkami. Jego męskosć owiało chłodne powietrze, które chwile później zostało zastąpione przez dłoń starszego, stymulującą rytmicznie jego męskość.

- O Boże! - niemal zachłysnął się powietrzem, kiedy do ręki dołączyły usta, a Nam zaczął lizać i ssać jego penisa. Zrobiło mu się gorąco, musiał złapać się prześcieradła, bo myślał, że za chwilę nie wytrzyma  i cała ta nagromadzona w nim przyjemność eksploduje. Wypchnął biodra do przodu, chcąc dostać jeszcze więcej tego cudownego uczucia.

- Nie tak szybko, mały. - zaśmiał się Namjoon. - Nie możemy zakończyć zabawy zbyt wcześnie. Chodź tutaj. - dodał i zmienił ich pozycję tak, że teraz to JungKook był na górze. - Do dzieła, młody. - blondyn wplótł palce w ciemne włosy chłopak i nakierował jego twarz na swojego członka.

Kook przełknął ślinę. To nie może być trudne, przecież seks ma się we krwi...pomyślał i nieśmiało wziął męskość Namjoon'a do ust. Nie chciał tego, ale skoro starszy sprawił mu przyjemność, musiał mu się jakoś odwdzięczyć.

Polizał całą długość członka, rękami pieszcząc jądra chłopaka. Platynowowłosy warknął cicho, a jego dłoń we włosach bruneta przyciągnęła go bliżej, tak, by wziął penisa jeszcze głębiej w usta. JungKook zakrztusił się - Namjoon miał się czym pochwalić, a on nie wiedział, jak kontrolować agresywne tempo chłopaka.

- Postaraj się, Kookie. Robisz to tak, jakby to był twój pierwszy raz. - wysyczał starszy, a Kook poczuł, jakby ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody. Pohamował łzy i posłusznie wziął członka chłopaka głębiej w usta. Czuł się jak szmata, poruszając rytmicznie głową przy jego kroczu.

- Dość. - Namjoon odsunął go od siebie i popchnął z powrotem na łóżko. - Trzeba cię przygotowywać? - spytał.

- Co? -JungKook spojrzał na niego zdezorientowany.

- Pytałem się, czy mam zrobić to. - blondyn bez ostrzeżenia wsunął w niego od razu dwa palce. Brunet zapiszczał głośno, próbując odsunąć się od dłoni starszego. Nie tak wyobrażał sobie swój pierwszy raz.

- Boli. - jęknął. To wszystko przestało mu się podobać. Powoli zaczynał żałować, że nie posłuchał się Jimin'a i zgodził się pójść z blondynem.

- Zaraz przestanie, rozluźnij się. - starszy nie przestawał poruszać palcami.

- Nie chcę! Przestań! - Kook wyrwał się chłopakowi i pospiesznie zaczął się ubierać. Bał się. Tak bardzo się bał...

- No chyba sobie żartujesz, gówniarzu. - Namjoon podszedł do niego zabierając z jego rąk spodnie. W niczym nie przypominał teraz chłopaka z którym bawił się w wesołym miasteczku i przekomarzał wesoło na szkolnym boisku.

- Przepraszam... ja...

- Najpierw mnie prowokujesz, a potem uciekasz z łóżka jak jakaś pierdolona dziewica!

- Przepraszam! - jęknął JungKook, czując jak po jego policzkach spływają łzy. Szybko zabrał spodnie z dłoni Namjoon'a i wybiegł z pokoju. Jin i Yoongi spojrzeli się na niego zdziwieni, kiedy jak oparzony wybiegał z domu, ale nie obchodziło go to. Chciał się znaleźć jak najdalej stąd. Chciał, by ktoś go przytulił, chciał do Jimin'a, a kiedy zdał sobie sprawę, jak potraktował swojego najlepszego przyjaciela, rozpłakał się jeszcze bardziej. Był idiotą.

***

Do domu Taehyung'a nie było daleko, lecz droga była wystarczająco długa, by łzy zdobiące jego policzki zdążył wyschnąć, a na jego usta wrócił nieśmiały uśmiech. Brunet spojrzał na ich złączone dłonie, czując, jak w brzuchu kłębi mu się stado motyli. Dłoń Hobiego była duża i ciepła i sprawiała, że Tae czuł się bezpiecznie.

Czyli teraz będą razem? To miało znaczyć wyznanie Hoseok'a? Zajęty swoimi myślami nawet się nie obejrzał, kiedy znaleźli się pod jego mieszkaniem. Nie chciał jeszcze wracać, nie chciał puszczać jego dłoni, stanęli więc pod drzwiami, nie wypuszczając ich z uścisku. Kciuk J-Hope gładził delikatnie skórę bruneta, a tancerz uśmiechał się czule. 

- Hyung? – zaczął Taehyung, a Hoseok spojrzał na niego pytająco. – Czy ja.. czy…

- Czy ty co? – Jung uśmiechnął się. Jak on uwielbiał onieśmielać tego chłopaka!

- Ymm.. no wiesz.

- Nie wiem.

- Hyung, drażnisz się ze mną! Jesteś okropny! - jęknął Taehyung, a Hope zaśmiał się.To chyba stanie się jego nowym hobby.

- Ale i tak mnie lubisz.

TaeTae zarumienił się, spuszczając zawstydzony wzrok na swoje dłonie. Hoseok miał rację. Lubił go. Cholernie go lubił i właśnie dlatego stał teraz jak ten głupek, bo starszy peszył go tak bardzo, że nie był w stanie zrobić nic innego.

Tancerz uśmiechnął się do siebie, ujmując w swoje dłonie podbródek chłopaka i zmuszając by spojrzał mu w oczy. Tae przygryzł wargi - cholerny nawyk tego chłopaka sprawiał, że J-Hope chciał jak najszybciej uwolnić te wargi spod uścisku jego zębów.

- Nie denerwuj się. - szepnął, kciukiem gładząc jego usta, sprawiając, że rozchyliły się lekko, a zęby zniknęły.

- Łatwo ci powiedzieć. Ciągle mam wrażenie, że znowu nam ktoś przeszkodzi. - Taeyung zaśmiał się nerwowo.

- Tym razem na to nie pozwolę. - starszy uśmiechnął się ciepło i nachylił się nad brunetem, delikatnie muskając wargami jego, lekko słone od łez, usta. Tae wplótł palce w jego gęste włosy, wzdychając lekko, gdy do zabawy dołączył język Hoseok'a. Chłopak całował idealnie, delikatnie ocierał swój język o jego, by po chwili lekko przygryźć zębami jego wargi i zassać się na jednej z nich.

- Tak. - szepnął cicho, gdy niechętnie zakończył pocałunek.

- Huh? - brunet spojrzał na niego, nie bardzo rozumiejąc, co ten ma na myśli.

- To odpowiedź na twoje pytanie.






7 komentarzy:

  1. Genialny, niesamowity. Po prostu brak mi slow. Stwierdzam tylko, ze czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. O BOŻE JAKIE PIĘKNE ;_;
    kocham to opowiadanie
    I jeszcze bardziej mnie zaciekawia
    Matko jak ja chcę następny rozdział ;____;
    Mam nadzieje, że Kook nie będzie miał za bardzo przerąbane dlatego ,że wystawił RapMona, chociaż on jest do tego zdolny ;;
    Vhope tu jest takie sdhjxzfm;herfmual


    OdpowiedzUsuń
  3. O fuckfuckfuckfuckfuck.... JAKIE JA MAM FEELSY!
    jeeezuuu! Bij, zabij, bo sama to zrobię!
    Nosi mnie po łóżku, jakbym jednocześnie miała owsiki w tyłku i prąd mnie poraził!

    Nie licz na konstruktywny komentarz... feelsy za bardzo i za mocno!

    Ale kocham! Uwielbiam! Ubóstwiam!

    #INEEDU!

    Czekam na kolejny!
    Weny~
    Kiri^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Lepiej nie mógł się skończyć ten rozdział. Jest po prostu IDEALNY :)
    Kooki nie stracił dziwictwa z RapMonem i przypomniał sobie o naszym biednym Jiminku
    Między Sugą i Jinem coraz bardziej iskrzy, (mam nadzieję na jakąś ostrzejszą scenkę z nimi :)
    Rozdział świeny, zajebisty, wspaniały, niesamowity, idealny.......

    OdpowiedzUsuń
  5. Rapmonku mój kochany... CHCESZ ZGINĄĆ?! żebym ja cię nie musiała na coś przygotować. Aishh! Zdenerwował mnie strasznie. Nienawidzę takich ludzi, teraz blondynek będzie musiał się nagimnastykować, żeby odpuszczono mu winy. Jestem ciekawa jak to się potoczy dalej. Co z Kookiem... moje biedne maleństwo :c chodź, noona cię przytuli <3 I V w końcu doczekał się pocałunku <3 Cudownie, wspaniale, bosko <3
    Czekam na kolejny ;)
    www.dirty-breath.blogspot.com ---> dodaje do linków :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. ^^

    OdpowiedzUsuń