30 kwi 2015

War of Hormone VIII - Uwaga na orzeszki


- Jesteś niesamowity! - wykrzyknął Yoongi, odbierając od Jin'a słoiczek z pastą z orzeszków ziemnych i ostrej papryki. - Gdzie się nauczyłeś tak gotować?

- Telewizja. - starszy zaśmiał się i usiadł na stole obok chłopaka.

- A mówią, że telewizja to zło! Pasta jest genialna! Twoja dziewczyna będzie miała z tobą dobrze. - stwierdził, a Jin zaśmiał się.

- Nie wydaje mi się, żeby jakaś dziewczyna była mną zainteresowana.

- To dlatego, że ciągle siedzisz w domu! 

- Jakoś nie mam ochoty na miłosne gierki.

- Hmm, to tak jak ja. - przytaknął mu Suga. - Chłopaki gadają, że jak tak nadal pójdzie to zostanę prawiczkiem do końca życia. - zachichotał. - Ej Jin, a ty uprawiałeś kiedyś seks?

- Tak. - odparł spokojnie starszy, a niższy chłopak rozdziawił usta w zdziwieniu. Przecież zawsze z Hoseok'iem i Nam'em byli pewni, że brat blondyna jest prawiczkiem! - To takie dziwne? - dodał Jin, widząc zdziwienie malujące się na twarzy chłopaka.

- W sumie zawsze myśleliśmy, że nigdy tego nie robiłeś.

- To było trochę dawno, a Namjoon jak zwykle przesadza. Yoon? Dobrze się czujesz? Zrobiłeś się czerwony. - Jin spojrzał zmartwiony na młodszego.

- Jasne. - odparł z uśmiechem Suga,by w następnym momencie zakręciło mu się w głowie. - Chyba za dużo już tej pasty. - stwierdził i zeskoczył ze stołu, by odłożyć słoiczek do lodówki. W jego ciało buchnęło gorąco. Dziwne. Przecież właśnie otwierał lodówkę...

- Yoongi, na pewno dobrze się czujesz? - słowa Jin'a dochodziły do niego jak przez mgłę. Nagle poczuł się słabo, a oddech przyśpieszył niekontrolowanie. Miał wrażenie, że zaraz się udusi. Łzy naszły mu do oczu, a w głowie pojawiło sie głuche piszczenie.

Ostatkiem świadomości usłyszał coś o szpitalu, a potem nastała ciemność.


***

Głośny dźwięk przerwał ciszę panującą w pokoju. Taehyung otarł łzy nieznośnie wypływające mu spod powiek i spojrzał na Jimin'a.

- Otworzysz?

- Jasne. - szatyn uśmiechnął się pocieszająco do przyjaciela. - Zaraz wracam. - dodał i wyszedł z pokoju.

Jak wielkie było jego zdziwienie, kiedy za drzwiami zobaczył JungKook'a.

- Kook? Co ty tutaj robisz? - zapytał, a jego głos zadrżał lekko. Gdy tylko zobaczył bruneta, jego serce automatycznie przyśpieszyło.

- Emm... chyba ja powinienem zapytać cię o to samo. - odparł chłopak, unikając pytającego spojrzenia szatyna. Czuł się dziwnie. Chyba nie był jeszcze gotowy na spotkanie z Jimin'em po tym, co się stało.

- Taehyung jest też moim przyjacielem. Chyba nie ma nic dziwnego w tym, że go odwiedziłem.

- Tak... jasne. Mogę wejść? - JungKook skinął głową na wciąż zamknięte drzwi.

Jimin przytaknął i wpuścił go do środka, obserwując, jak jego przyjaciel zdejmuje buty i wiesza swoją kurtkę. Między nimi panowała niezręczna cisza i szatyn pragnął już znaleźć się z powrotem w pokoju V.

- Tak właściwie to Tae nie czuje się za dobrze. - mruknął, by przerwać krępujące milczenie.

- To dlatego przyszedłem. Hoseok nie odwołał randki, bo nie chciał się z nim spotkać. - odparł brunet i pospiesznie wbiegł po schodach prowadzących do pokoju blondyna.

Taehyung siedział na łóżku z podkulonymi nogami i wpatrywał się w swój telefon. Jego wyszukany strój kompletnie teraz do niego nie pasował.

- Kook? Co ty tu...

- Yoongi jest w szpitalu. - JungKook przerwał mu w pół zdania, od razu siadając na przeciwko niego i zabierając mu zmaltretowany przez drżące dłonie telefon.

- Hym? Co to ma do rzeczy? - odparł niezbyt przytomnie Taehyung.

- J-Hope musiał go zawieźć na izbę przyjęć! To dlatego odwołał waszą randkę. Teraz siedzą tam wszyscy razem z Namjoon'em i Jin'em, który obwinia się, że to wszystko jego wina. Podobno ugotował jakąś nową potrawę.

- Ale... że co? - do blondyna nie za bardzo dotarły słowa przyjaciela. Hoseok był teraz w szpitalu? To dlatego nie mógł się spotkać? Czyli nadal mu się podobał?

- Yoongi to przyjaciel Hobi'ego, chyba rozumiesz. Bardzo się przejął jego stanem.

- Czyli...

- Nadal cię lubi. Taehyung, do cholery, przestań się mazać! - Kook podniósł głos, niemal wyrywając z rąk blondyna paczkę chusteczek. - Może po prostu do nich pojedziesz i zawieziesz Yoongi'emu tą słynną zupę twojej mamy?

- Kook ma rację. Na pewno będzie mu miło, a ty spotkasz się z Hoseok'iem. - wtrącił się Jimin.

- Myślicie, że powinienem? - Tae spojrzał na przyjaciół, którzy zgodnie przytaknęli.

- Chodź. Trzeba cię trochę podmalować, przecież nie pójdziesz na randkę taki czerwony. - brunet złapał go za rękę i poprowadził do łazienki, z ulgą patrząc, jak V rozpromienia się na sam dźwięk słowa randka.


***



Czuł, jak pocą mu się dłonie, kiedy niepewnie naciskał klamkę jednej ze szpitalnych sal. Przełknął ślinę i cicho wszedł do środka. Na jednym z łóżek leżał Suga, tuż obok niego siedział Jin, mówiąc coś do niego gorączkowo i trzymając go za rękę. J-Hope opierał się o ścianę, marszcząc brwi ze zmartwieniem.


Kiedy V podszedł bliżej, spojrzenia chłopaków, jak na zawołanie, zwróciły się ku niemu, a on zapragnął nagle uciec z powrotem do domu.

- Taehyung? Co ty tu robisz? - Hoseok wydawał się zdziwiony, ale uśmiechnął się lekko, gdy zobaczył blondyna.

- Eee... no bo... JungKook powiedział, że tu jesteś i że Yoongi ma jakieś zatrucie i moja mama zrobiła zupę i tak sobie pomyślałem...

J-Hope uśmiechnął się do siebie, widząc, jak V plącze się w swoich wyjaśnieniach. Jakoś cieplej zrobiło mu się na sercu, gdy w jego dłoniach zobaczył paczkę z zupą i kilkoma owocami, które przygotował dla jego przyjaciela.

- Yoongi na pewno wszystko zje, jak tylko lepiej się poczuje. - Jin uśmiechnął się do niego ciepło, odwracając się w jego stronę, a Taehyung poczuł, jak całe nagromadzone w nim zdenerwowanie powoli znika.

- Oby nie miało w sobie orzeszków ziemnych. - Suga skrzywił się lekko na wspomnienie bardzo smacznej, aczkolwiek groźnej pasty Jin'a.

- Nie ma, bez obaw. - zaśmiał się V.

- Suga, ja na prawdę przepraszam... - wtrącił się Jin, ale leżący w łóżku chłopak przerwał mu.

- Przepraszałeś już tysiące razy. Mówiłem ci, że to nie twoja wina.

- Ale gdyby nie ta pasta... - zaczął Jin.

- Którą sam chciałem zjeść!

- ... to nic by się nie stało. - dokończył starszy.

- Oh przestań! Po prostu w ramach przeprosin zrobisz mi ten pyszny czekoladowy tort z bezami. - Yoongi uśmiechnął się rozmarzony, a Jin odetchnął z ulgą.

- Dobrze się już czujesz? - zapytał.

- Bywało lepiej, ale nie jest źle. Jeszcze trochę i będę mógł zjeść zupę mamy V. - Suga posłał Taehyung'owi ciepłe spojrzenie. - Może idźcie na tą swoją randkę, przeze mnie nie mogliście się spotkać. - zwrócił się do J-Hope.

- Co ty na to? Co prawda jest już trochę późno, ale chętnie zabiorę cię na jakiś spacer. - Hoseok uśmiechnął się w kierunku V.

- Pewnie. - blondyn poczuł, jak na jego usta wypływa wielki uśmiech. - Dzięki Yoon. - powiedział bezgłośnie w kierunku Sugi, który pomachał im entuzjastycznie.

- Powodzenia gołąbeczki. - krzyknął za nimi, a V zarumienił się. Mocno. Dobrze, że na korytarzu było zgaszone światło.

Kiedy wyszli było już ciemno, a tysiące neonów rozświetlało ulice miasta, które mimo późnej pory wciąż żyło. Na zegarku było już po dwudziestej trzeciej, ale Taehyung miał wrażenie, że jest dużo wcześniej. Może to dlatego, że nie chciał jeszcze iść do domu? Pragnął jak najwięcej czasu spędzić z Hoseok'iem i cieszył się, że JungKook zmusił go do wyjścia.

A właśnie. Ciekawe co u chłopaków. Kiedy brunet do niego przyszedł, obaj byli odrobinę skrępowani swoim towarzystwem.

- O czym tak myślisz? - zagadnął go Hoseok, obejmując lekko, by blondyn nie wpadł na uliczną latarnię.

- Emm... o Jimin'ie. Miał dzisiaj kiepski dzień, trochę się o niego martwię. - odparł wymijająco. - Suga i Jin są razem? Pasują do siebie. - zmienił temat, wywołując tym samym napad śmiechu u J-Hope.

- Oni? Oni są hetero. Podobno.

- Ups.- TaeTae zaczerwienił się lekko. Kolejna wpadka.

- Nic się nie stało. Ja też sądzę, że powinni być razem. Z resztą... ostatnio spędzają ze sobą podejrzanie dużo czasu. - zamyślił się.

- Oni ze sobą będą, zobaczysz. - powiedział zdecydowanie blondyn.

- Założyłbym się z tobą, ale jestem tego samego zdania. - uśmiechnął się Hoseok.

- A o co byś się założył? - V spojrzał na niego z błyskiem w oku, siadając na pokrytym trawą pagórku nad rzeką. Na tafli wody odbijały się światła z pobliskich wieżowców, tworząc magiczną atmosferę.

- Hmm.. - tancerz zastanowił się chwilę. - Jest coś, czego nigdy nie robiłeś? - spytał.

- Jasne, czemu pytasz?

- Chciałbym zrobić z tobą taką rzecz. Taką, którą robiłbyś pierwszy raz w życiu. - wyjaśnił Hope, a V oblała fala gorąca. Do głowy zaczęły mu przychodzić zdecydowanie niegrzeczne pomysły.

- O czym pomyślałeś? Zrobiłeś się czerwony. - Hobi zaśmiał się, gładząc kciukiem policzek blondyna i kierując jego twarz w swoją stronę. - Hmm?

- Nieważne. - Taehyung zagryzł wargi, serce biło mu jak oszalałe. Tak bardzo chciał poczuć usta chłopaka, ale nie miał odwagi sam zainicjować pocałunku. I jeszcze te obrazy w jego głowie.

- Mów. - starszy spojrzał mu w oczy.

- Nie powiem. - odparł cicho, niemal jęknął. Nigdy mu nie powie, o czym właśnie myślał. Chyba spaliłby się ze wstydu.

- Dobrze, skoro tak... załóżmy się. Kiedy Jin i Suga będą razem, powiesz mi,  o czym dzisiaj myślałeś i zrobimy to. 

- J-jasne. - odparł Taehyung, drżąc lekko, gdy zimny wiatr owiał jego plecy.

- Zimno ci? Może powinniśmy już wracać? - zapytał J-Hope, patrząc na niego ze zmartwieniem.

- Nie, jest dobrze. - zaprzeczył od razu V. Nie chciał jeszcze wracać. Nie, kiedy wreszcie mógł pobyć z chłopakiem sam na sam.

Uśmiechnął się, kiedy Hoseok zdjął swoją bluzę i zarzucił ją na jego ramiona. Pachniała jego perfumami i V od razu wtulił się w miękki materiał.

- Nie zmarzniesz? - spojrzał na siedzącego obok niego chłopaka.

- Myślę, że będziesz musiał mnie trochę ogrzać. - tancerz puścił mu oczko, a żołądek blondyna wykonał podwójne salto w tył.

- W jaki sposób?

- A w jaki byś chciał?

Taehyung spojrzał na starszego. Hoseok uśmiechał się do niego ciepło i V miał wrażenie, że obaj myślą o tym samym. Przygryzł nerwowo wargi, a ich spojrzenia się spotkały. Nie wiedział, ile tak siedzieli i po prostu patrzyli się sobie w oczy, kiedy dłoń tancerza wreszcie znalazła się na jego policzku, gładząc czule gładką skórę i wilgotne od zagryzania wargi.

- Hyung, zrób to. - szepnął, nie mogąc dłużej znieść oczekiwania.

- Ale co? - droczył się z nim Hoseok, ale tym razem w jego głosie nie było słychać rozbawienia, a czułość.

Starszy nie czekał na odpowiedź, tylko przybliżył się do Taeyung'a czule stykając ich usta. I pewnie to byłby ich cudowny pierwszy pocałunek, gdyby ciszy nie przeciął ostry dźwięk telefonu Hoseok'a. I wszystko diabli wzięli.

Odsunęli się od siebie niechętnie.

- Słucham? - tancerz odebrał telefon, po czym przez chwilę słuchał swojego rozmówcy. - Jasne, niedługo będę. Ahhh, potem ci powiem, zadzwoniłeś w nieodpowiednim momencie.

- Muszę jechać do szpitala, wypisali Yoongi'ego. Odwiozę cię do domu, przepraszam. - wyjaśnił Taehyung'owi, kiedy skończył połączenie.

- Nie masz za co, pozdrów go ode mnie. - Tae spróbował się uśmiechnąć.

- Wynagrodzę ci to, obiecuję. - Hoseok cmoknął go w policzek i obaj wsiedli do samochodu.

***

Jimin obudził się, kiedy usłyszał dźwięk klucza przekręcanego w zamku. Spojrzał w bok - JungKook nadal leżał obok niego, a jego klatka piersiowa unosiła się miarowo. Uśmiechnął się lekko i pogłaskał go po bladym policzku. Może to było nic, ale cieszył się, że ich przyjaźń znowu wyglądała tak, jak dawniej. Mimo bólu, kiedy Kook opowiadał, że lekcje z Jimin'em mu pomogły, cieszył się, że ten szkrab był szczęśliwy.

- Jim..? Ups. Przeszkadzam? - V uśmiechnął się na widok dwójki przyjaciół.

- Nie miałbyś w czym. Kook opowiadał swoją ostatnią randkę z Nam'em i zasnął gdzieś pod koniec przeżywania, że ten mu obciągnął.

- Że co?! Przecież oni...

- Chyba obaj wiemy, jaki jest Namjoon. To nie Hoseok, który rezygnuje z pocałunku, bo jesteście pijani. - skrzywił się Jimin.

- A propos pocałunku - chyba mam jakiegoś pecha! Dzisiaj już mieliśmy to zrobić, kiedy zadzwonił Jin i Hoseok musiał jechać do szpitala. - V westchnął cierpiętniczo i usiadł na łóżku.

Jimin zachichotał.

- Wyczekane podobno smakuje najlepiej.

- Dobrze, że o tym wiesz, bo jak nadal nie będziesz nic robił, to na Kook'a sobie trochę poczekasz. - blondyn pokazał mu język, a szatyn skrzywił się lekko.

- Hmm? O czym rozmawiacie? - brunet otworzył oczy i spojrzał na nich nieprzytomnie. - Hej, Tae, jak było na randce? Całowaliście się wreszcie?

- Nawet mnie nie denerwuj. - odburknął Taehyung, a Kook spojrzał pytająco na Jimin'a.

- Jin im trochę przeszkodził.

- Ty to masz pecha. - brunet zaśmiał się, opierając plecami o tors siedzącego pod ścianą szatyna. - Ale nie martw się, pojutrze impreza! Będzie super! Nam już zapowiedział, że przygotował dla mnie coś specjalnego. - JungKook uśmiechnął się rozmarzony, a pięści Jimin'a zacisnęły się.

- Oby nie utratę dziewictwa. - mruknął cicho, tak, żeby tylko V mógł go usłyszeć. Miał złe przeczucia co do tej imprezy.










6 komentarzy:

  1. Awww~ *w*
    Ten rozdział jest totalnie słodziutki i puchaty ♡
    Tak bardzo VHope~~~ Ale trzeba im przyznać, pecha to oni mają xp Ciekawa jestem jak Hobi wynagrodzi TaeTae kolejną nieudaną próbę pocałunku^^
    I YoonJin tak bardzo! Niech oni się w końcu spikną! A później seks na blacie kuchennym xD
    Szkoda mi tylko Jimina, bo biedactwo musi się potwornie czuć słuchając co RM robi jego "skrytej miłości" ;c

    Czekam na kolejny chapter^^
    Życzę weny!
    Kiri

    OdpowiedzUsuń
  2. Przychodzę se ze szkoły a tu taka niespodzianka <3
    _____________________
    Alergia na orzeszki <3
    Jakki suuuooodki buuuziaaaczekk. Ale...
    Jebłabym tym telefonem do tej pieprzonej rzeki! GRRRRrr

    Najpierw V sie skarży, że ma pecha. Kook wstaje i mówi, że V ma pecha xDD Piękne.
    Ale. Zastrzeżenia.
    NO JA TU NA DZIKIE SEXY Z NAMJOONEM LICZYŁAM A TU COO?!
    NOOOOOOO.....
    Mimo iż shippuję JiKooka, a Jimin tak strasznie cierpi... On tak bardzo cierpi.... Ale w związku z tym że lubię angsty, więc lubię jak cierpią. To cierpliwie sobie czekam, aż go pocieszysz.
    I podziwiam Hoseoka tutaj. To on tu wznieca prawdziwą miłość. Właśnie patrząc na wspomnienie, że nie chciał się całować po pijanemu. A V taki niecierpliwy i wiecznie zawstydzony <3

    PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ PISZ!
    Kocham bardzo <3
    Niech otoczy Cię powietrze przesiąknięte natchnieniem i wdychaj go jak najwięcej <3
    A wgl to sory za taki nieskładny komentarz...



    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę, proszę, błagam niech Kooki nie straci dziewictwa z Namjoonem. To by była najgorsza rzecz na świecie. :(
    Jimin tak cierpi ......
    Kooki zostaw Monstera , to zwykły cham , który chce cię przelecieć , nie traktuje cie poważnie .
    Ah.. trochę za serio traktuję twoje opowidanie , ale tak ładnie piszesz i akcja jest bardzo ciekawa dlatego wszystko wydaje się takie rzeczywiste.
    Pisz szybciutko następny rozdział , mam nadzieje, że na tej imprezie stanie się coś co da do myślenia Kookiemu ( Niech on w końcu dowie się o miłości Jimina , plisss)

    OdpowiedzUsuń
  4. I jeszcze,: z Sugi i Jina bedzie para idealna. Tak jak w komentarzu Natali Kiryk, seksik na blacie kuchennym jest świetnym pomysłem :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam, czytam, czytam, lecę coraz dalej, jadę w dół i oczy mi się zaszkliły takie "J-jak to nie ma dalej ;---;" Chcę już nexta [co z tego, że dodałaś wczoraj XDDD] i nie chcę NamKooka nienawidzę tego paringu [tak jak każdego z moim UB, ups XD] wolę JiKooka ;--; I VHope takie jedno wielkie owwwwwwwwwww~ jako że to mój 1 kom to laska... muszę Ci przyznać masz super styl pisania, nie widziałam u Ciebie powtórzeń, błędów i zainteresowałaś mnie i to bardzo~ czekałam na takie opo, mam nadzieję, że będzie długie ^_^

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu, kocham cie za to! <3

    OdpowiedzUsuń