19 mar 2015

War of Hormone V - Apetyt na więcej


- No nie gadaj. - J-Hope westchnął ciężko, widząc, co Namjoon wkładał właśnie do kieszeni swojej marynarki.

- Przezorny zawsze ubezpieczony, Hoseok. - uśmiechnął się platynowowłosy i poprawił ubranie. Jego granatowa marynarka leżała idealnie. - Nie wmówisz mi, że nie masz ochoty na tyłek tego blondasa.

- Nawet jeśli, to nie muszę dobierać się do niego już na pierwszym spotkaniu. Czasem droga do celu też może być przyjemna. - Jung założył ręce na ramiona, przyglądając się krytycznie przyjacielowi.

- Wiesz, J-Hope? Czasem mam wrażenie, że stałeś się kompletną ciotą.

- Ja? - chłopak zaśmiał się. - Bo nie wyrywam już kogo popadnie? Daj spokój, Nam. Znudziło mi się to.

- Dać to ci mogę co innego. - blondyn poruszył sugestywnie brwiami, powodując wybuch śmiechu u tancerza.

- Mam rozumieć, że ty na dole? - drażnił się z nim.

Namjoon tylko spojrzał na niego spod byka, ignorując jego pytanie i wychodząc z mieszkania. 

Czasami zastanawiał się, jakim cudem ich przyjaźń jeszcze funkcjonuje. Z Sugą i Hoseok'iem znali się od dziecka. Razem dorastali i chodzili na pierwsze randki. Podniecały ich wszystkie sprawy związane z seksem, przyjemna adrenalina zaczynała krążyć w ich żyłach, kiedy tylko dochodziło do rzeczy dostępnych w opinii publicznej tylko dla dorosłych. On i J-Hope korzystali wtedy ze swojej szkolnej popularności - on czasem rapował w undergroundzie, a szatyn pojawiał się na każdych zawodach tanecznych - bardzo mocno. Suga zawsze był trochę w tyle. Jako ich przyjaciel także cieszył się sporym powodzeniem, ale jakoś nie kręciły go te wszystkie sprawy męsko-męskie. Namjoon nawet nie wiedział, czy ten nadal jest prawiczkiem, co nie byłoby takie dziwne w jego przypadku. 

Zaśmiał się. Powinni spiknąć się z jego dziwnym bratem i przeżyć swój pierwszy raz na kuchennym stole.

- Tak ci do śmiechu? - Hoseok odwrócił się w jego stronę.

- Nie uważasz, że Suga i Jin by do siebie pasowali? - powiedział, a Jung spojrzał się na niego, jak na idiotę.

- To najbardziej absurdalny pomysł, jaki wyszedł z twoich ust.

- Bardziej absurdalny niż trójkąt w pierwszej klasie? 

Hoseok zaśmiał się pod nosem:

- Wtedy nie było to dla nas czymś dziwnym.

Z chłopakami umówili się przy stacji metra. Mieli dojechać do Gwacheon, w którym mieścił się Seoul Land - jeden z większych parków rozrywki w Korei. Wesołe miasteczko było stałym motywem Namjoon'a na podryw, który zawsze działał. A to w domu strachów można się było poprzytulać i niby przypadkiem dotknąć "tu i tam", a to pokazać swoją męską stronę na strzelnicy i zdobyć dla wybranka jakiś prezencik, a to na diabelskim młynie popodziwiać romantyczne widoki.

J-Hope nie protestował - kiedy zobaczył, jak Taehyung i JungKook niemal przekrzykują się nawzajem, krzycząc, gdzie chcieliby pójść najpierw, wiedział, że to był dobry pomysł.

Uśmiechnął się, spoglądając na szczęśliwego blondyna. V, ubrany w obcisłe jeansy i ramoneskę, wyglądał zupełnie inaczej, niż na treningu i Hoseok musiał przyznać, że podoba mu się ten widok. Nie wiedział czemu, ale już od pierwszej chwili, kiedy go zobaczył, poczuł do niego jakąś sympatię. TaeTae po prostu nie dało się nie lubić - chłopak niczego nie udawał i był po prostu sobą, nawet jeśli zaliczał wpadki, które, swoją drogą były całkiem słodkie.

- Hej, hyung. - blondyn zarumienił się lekko, wyginając palce w zdenerwowaniu.

- Hej, Taehyung. - odparł, uśmiechając się. Z chłopaka jak zwykle można było czytać, jak z otwartej księgi.

Podróż metrem minęła im na rozmowach o wszystkim i o niczym i nawet się nie spostrzegli, kiedy musieli wysiadać. Kiedy przeszli przez ogromną, kolorową bramę parku, V zaświeciły się oczy i od razu oznajmił, że pierwszym, na co pójdzie, będzie ogromna kolejka górska. Chłopak pociągnął Hoseok'a, niemal biegnąc w jej kierunku i nagle przystanął, wpatrując się jak urzeczony w jeden punkt.

J-Hope zatrzymał się obok blondyna, obserwując, jak trzech śmiałków jest właśnie wciąganych pięćdziesiąt metrów nad ziemię na Sky X Fly. Atrakcja była jedną z najpopularniejszych w Korei i rezerwację na przejazd trzeba było wykonywać z niemal miesięcznym wyprzedzeniem.

- Zawsze marzyłem, żeby na to pójść. - wyszeptał młodszy, wielkimi oczyma wpatrując się w huśtawę.

- Marzenia są po to, żeby je spełniać. - uśmiechnął się Jung i pociągnął blondyna w kierunku stojącej pod konstrukcją kolejki.

- Nie mamy szans, miejsce na Sky X Fly trzeba rezerwować miesiąc wcześniej! - zaprotestował Tae, jednak posłusznie poszedł za chłopakiem.

Kolejka do atrakcji ciągnęła się niemal bez końca. Ludzie rozmawiali podekscytowani, a nad nimi rozlegały się krzyki odważnych, którzy co chwilę przelatywali nad ziemią doczepieni do grubej liny.

- Poczekaj tutaj. - polecił Hoseok.

- Hyung, to bez sensu...

- Założymy się? - J-Hope uśmiechnął się, patrząc wyczekująco na V.

- I tak przegrasz.

- Zobaczymy. To jak?

- O co chcesz się założyć? - Taehyung był niemal pewny swojej wygranej. Oczyma wyobraźni już widział, jak...

- Przegrany przez cały dzień robi wszystko, co powie mu wygrany. 

J-Hope robi wszystko... - dokończył w myślach, głośno zgadzając się na pomysł starszego.

Już po chwili Hoseok zniknął w budce, w której kupowało się bilety na atrakcję. Taehyung zastanawiał się, jak ten chce przekonać strażnika, żeby wpuścił ich na huśtawę bez rezerwacji. Łapówka? Niee, szatyn nie był z tych.

Niemal zachłysnął się powietrzem, kiedy Jung wyszedł z pomieszczenia, machając do niego dwoma biletami.

- Nie wierzę. Hyung, jesteś niesamowity! - krzyknął, rzucając się na tancerza i przytulając go mocno. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, co właśnie zrobił i odsunął się od starszego wyraźnie speszony.

- Ekhm... to jakie jest twoje pierwsze polecenie? - zapytał, plątając się lekko.

Hoseok wskazał ruchem głowy za plecy Taehyung'a. Chłopak podążył za jego wzrokiem i jego mina natychmiast zrzedła.

- Żartujesz, prawda?

Na środku jednego z placów ludzie utworzyli wielkie koło, do którego po kolei wchodzili tancerze, dając popis swoich umiejętności. Wszyscy wydawali się naprawdę świetnie bawić i... dobrze tańczyć.

***

- No to zostaliśmy sami. - uśmiechnął się Namjoon, kiedy V i J-Hope zniknęli gdzieś pomiędzy tłumem. - Co chciałbyś robić?

- Kolejka górska, a później dom strachu? - zaproponował JungKook.

- Więc chodźmy. - blondyn objął młodszego, prowadząc go w stronę kolejki.

Roller coaster był ogromny i Kook nie mógł się doczekać, kiedy wreszcie wsiądzie do kolejki. Może to trochę dziecinne, ale uwielbiał wesołe miasteczka. Lubił, kiedy na randce działo się coś więcej niż sztywna rozmowa w eleganckiej restauracji i Namjoon zaplusował u niego już na samym początku. Na dodatek starszy wyglądał w swojej marynarce niezwykle seksownie i do głowy bruneta mimowolnie zaczęły napływać niegrzeczne obrazy z chłopakiem w roli głównej.

- Powiesz mi, o czym tak myślisz? - nachylił się ku niemu Namjoon.

- Nie powiem. - drażnił się z nim młodszy, pozwalając, by mężczyzna obsługujący kolejkę zapiął mu pasy bezpieczeństwa.

Blondyn pokręcił głową - z tego dzieciaka był istny diabełek. Oparł się wygodnie na swoim siedzeniu i czekał, aż kolejka ruszy pod górę. 

Następne kilka minut wypełnił radosny krzyk JungKooka i wiatr plątający ich włosy. On sam bawił się świetnie, a uśmiech chłopaka sprawiał mu dziwną radość. Kook wyszedł z kolejki rozpromieniony i od razu ruszył w kierunku domu strachów. Podniecenie udzieliło się też starszemu i obaj przekrzykiwali się, zgadując, co też może na nich czekać w pomalowanym na czarno budynku.

- Boisz się, hyung? - Nam wyczuł, jak Kook uśmiecha się w ciemnościach, które ogarnęły ich sylwetki, kiedy weszli do środka.

- Nie. A ty? - zapytał, przyglądając się, jak chłopak stawia ostrożne kroki na skrzypiącej podłodze.

- Haha no coś ty. Nie ma się czego bać. - zaśmiał się młodszy, w następnym momencie niemal przewracając się ze strachu, kiedy ze ściany wyskoczył zawinięty w łachmany manekin.

- Nie ma czego, tak? - platynowowłosy zaśmiał się i złapał chłopaka za rękę.

JungKook uśmiechnął się pod nosem, czując przyjemne ciepło rozchodzące się od dłoni chłopaka. Następne "pułapki" już nie wydawały mu się takie straszne. Może to dlatego, że myślami błądził gdzie indziej?

To był błąd. Pisnął, kiedy starszy odwrócił się, strasząc go i popychając na jedną ze ścian.

- Nie strasz mnie! - jęknął z protestem, przełykając głośno ślinę, kiedy Namjoon zbliżył się do niego niebezpiecznie. Chłopak był tak blisko, że niemal czuł jego oddech na swojej twarzy.

- Przepraszam. - blondyn uśmiechnął się słodko, skradając mu całusa i prowadząc w kierunku wyjścia.

***

- Nie, hyung, nie możesz mi tego zrobić! J-Hope, ja nie umiem tańczyć, wstydzę się! Nie umiem! - Taehyung zaparł się nogami, usilnie starając się uwolnić od silnych ramion Hoseok'a, wypychających go na środek koła.

- Przegrałeś zakład. Wchodzisz. 

- Ale hyung! - V spojrzał na niego błagalnie, lecz szatyn nie dał się przekonać. - Ehh dlaczego chcesz, żebym znowu się kompromitował? - burknął niezadowolony.

- Chcę, żebyś w siebie uwierzył. - Hope uśmiechnął się ciepło i korzystając ze słabnącego oporu blondyna, wypchnął go na środek.

- Jak namówiłeś TaeTae do tańca? - obok tancerza nagle znalazł się JungKook z Namjoonem, obejmującym opiekuńczo jego ramiona.

- To nasza słodka tajemnica. - wyszczerzył się Jung, obserwując tańczącego na środku chłopaka. V wydawał się być speszony tym, że był w centrum uwagi, ale starał się jak mógł i Hoseok cieszył się, że młodszy w końcu się przełamał.

- Nie wierzę! Przecież on nie lubi tańczyć! Zapisał się na zajęcia taneczne tylko ze względu na ciebie. - krzyknął Kook, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że właśnie wydał przyjaciela. - Ojj... miałem tego nie mówić.

- Spokojnie, młody. Będę udawał, że nic nie wiem. - uspokoił go tancerz, mierzwiąc jego ciemne włosy. - Idziemy do niego?

- Jasne! - uśmiechnął się brunet i spojrzał na stojącego obok niego Namjoon'a.

- Nawet o tym nie myśl. - burknął tamten, a Hoseok zachichotał.

- No hyung, zrób to dla mnie. - przekonywał go młodszy.

- Kookie, może ja pójdę po wodę, a wy sobie potańczcie. - wykręcał się platynowowłosy.

- Nie ma mowy! - krzyknął młodszy.

Hoseok niemal pękał ze śmiechu. Namjoon zgromił go wzrokiem i z grobową miną dał się zaciągnąć JungKook'owi na środek koła.

Brunet niemal od razu wczuł się w muzykę, zaśmiewając się głośno z nieudolnych ruchów starszego. Taniec chłopaka wyglądał komicznie i sam J-Hope miał wrażenie, że zaraz pęknie ze śmiechu, podobnie jak TaeTae, który przystanął, wpatrując się w tamtego, jak w kosmitę.

- Nie wiedziałem, że można tańczyć gorzej ode mnie. - zaśmiał się.

- Hej! Byłeś całkiem dobry. - zaprzeczył Hoseok.

- Całkiem?

- Jeszcze kilka lekcji i będziesz wymiatał. - Hope szturchnął Tae w bok.

- Mam rozumieć, że zostaniesz moim prywatnym nauczycielem, hyung?

- No nie wiem, za każdą lekcję jest opłata. - uśmiechnął się.

- Jaki rodzaj płatności proponujesz? - zapytał V.

- Hmm... - J-Hope zastanowił się. - Może taki? - przysunął się do blondyna i wycisnął na jego ustach słodkiego buziaka.

V zarumienił się soczyście, a jego usta poruszyły się kilkukrotnie, jakby chciał coś powiedzieć. Hoseok uśmiechnął się pod nosem. Uwielbiał onieśmielać tego chłopaka.

- Widzę, że nie protestujesz. Czyli jesteśmy umówieni. - dodał i pociągnął chłopaka z powrotem w kierunku widzów.

- To co, chłopaki? Może teraz lody, a potem odpoczynek przy piwku u mnie? - zaproponował Namjoon.

- To wy idźcie na lody. My mamy jeszcze coś do zrobienia. - oznajmił Hoseok, patrząc z uśmiechem na Taehyung'a.

- X Fly! - krzyknął blondyn i nie czekając na hyunga, popędził w stronę wielkiej huśtawy.

- Jakim cudem zdobyłeś bilety? - Nam popatrzył się na przyjaciela ze zdziwieniem.

- Ma się ten urok osobisty. - uśmiechnął się tancerz i poszedł za oddalającym się V.

- Wow, to zawsze było marzeniem Tae. Musi być przeszczęśliwy. - powiedział Kook.

- A co jest twoim marzeniem? - zapytał blondyn.

- Moim? Dużo by opowiadać.

- Mamy czas, chodź. - uśmiechnął się Nam, prowadząc chłopaka w kierunku lodziarni

***

- Kookie, nie uwierzysz! Było tak zajebiście, że... wow! To chyba najlepszy dzień w moim życiu! - ekscytował się V, kiedy jakiś czas później we czwórkę szli do Namjoon'a zrelaksować się po całym dniu w wesołym miasteczku.

- Teraz najlepszy dzień w życiu, a co było wcześniej? "Hyung, może jednak zrezygnujemy z tej przejażdżki?", "Hyung, boję się!", "Hyung, złap mnie za rękę". - śmiał się J-Hope.

V zarumienił się. Oczywiście nie mogło obejść się bez wpadki. Kiedy doszli do huśtawy, żołądek dosłownie podszedł mu do gardła. Nie spodziewał się, że może się aż tak bać. Kiedy wciągali ich na górę, miał ochotę uciekać gdzie pieprz rośnie, tylko niestety nie miał gdzie. Ze strachu gadał wtedy wszystko, co mu ślina na język przyniosła. J-Hope wziął go wtedy za rękę tak, jak go prosił i ścisnął mocno. Właśnie wtedy ich puścili. To była jedna z najlepszych chwil w jego życiu.

Kiedy doszli do Namjoon'a, opadli zmęczeni na łóżko, otwierając chipsy i kilka butelek zimnego piwa. Było dużo śmiechu i przekomarzania. V i J-Hope wydawali się znaleźć wspólny język. Kook widział, jak jeden albo drugi co raz wybucha śmiechem, albo obaj karmią się nawzajem jedzeniem ugotowanym przez Jin'a.

Wraz z upływem czasu i pustoszejącymi butelkami po piwie rozmowy stawały się coraz odważniejsze. VHope, jak zaczęli ich nazywać z Nam'em, zniknęli gdzieś razem, lecz brunet nie zwracał na nich uwagi. Obok siebie miał blondyna, którego perfumy drażniły przyjemnie jego nozdrza. Chłopak obejmował go lekko, smyrając ręką jego plecy i całując w policzek.

JungKook nie mógł przestać się uśmiechać - czuł się tak, jakby wygrał los na loterii. To była naprawdę udana randka.

- Sprowadzasz mnie na złą drogę. - uśmiechnął się do starszego, ruchem głowy wskazując na alkohol.

- A ty nie protestujesz. - odparł tamten, stukając swoją butelką o butelkę bruneta.

- Grzeczność jest nudna. - skrzywił się Kook, upijając kilka łyków alkoholu.

- Też tak uważam. - zgodził się z nim Nam.

- Wyglądasz na takiego.

- Tak? A po czym to widać? - blondyn uśmiechnął się na słowa JungKook'a, patrząc prowokująco w jego ciemne tęczówki.

- Masz coś takiego w oczach.

- Co takiego? - nachylił się nad chłopakiem, mimowolnie oblizując usta.

- Niegrzeczność. - wyszeptał Kook, minimalizując odległość między ich twarzami i całując starszego.

Platynowowłosy niemal natychmiast przejął inicjatywę, rozchylając wargi młodszego i ocierając językiem o jego język. JungKook mruknął cicho. Świat wirował przyjemnie wokół niego, było mu dobrze, wszystkie myśl skupiły się tylko na jednym. Wiedział tylko, że Namjoon całował tak, że po jego ciele przechodziły dreszcze, a on sam za nim nie chciał się odrywać od jego pełnych ust.

Wplótł palce w jasne włosy chłopaka, pozwalając, by ten całował go mocno, błądząc dłońmi po jego plecach. Chłopak oderwał się od jego ust, teraz znacząc pocałunkami jego szyję, którą zassał lekko, w zamian dostając cichy jęk bruneta.

- Więc tutaj jest twój wrażliwy punkt. - szepnął mu do ucha, nadgryzając je lekko.

JungKook poddawał się zwinnym ustom Namjoon'a, pozwalając, by przyjemność rozlewała się po jego ciele, a z ust wydobywały się ciche pojękiwania. Pierwszy raz w życiu odczuwał coś takiego. Zawsze to Jimin albo V, chociaż ten też nie miał zbytnio doświadczenia, opowiadali mu o tym cudownym uczuciu, które rozchodzi się po ciele falami, sprawiając, że jest ci nieznośnie gorąco i...

Oprzytomniał, kiedy dłonie blondyna wślizgnęły się pod jego koszulkę. Niemal od razu całe podniecenie, które nagromadziło się w jego ciele, zniknęło, a on odsunął się od chłopaka, próbując uspokoić swój przyśpieszony oddech.

- Coś się stało? - zapytał Nam.

- Nie... ja po prostu... to chyba dla mnie za wcześnie. - Kook uśmiechnął się zakłopotany, mnąc w dłoniach swoją koszulkę.

- Daj spokój, przecież widzę, że ci się podoba. - Namjoon ujął jego dłoń w swoją i pogładził kciukiem jej wierzch.

Brunet przełknął ślinę. Podobało mu się, racja, ale nie chciał przeżywać swojego pierwszego razu po alkoholu i pod wpływem pochopnej decyzji. 

- Ale, jak to mówią, wyczekane lepiej smakuje. - starał się przybrać naturalny ton głosu i uśmiechnął się sztucznie. Przecież nie powie starszemu, że po prostu się boi!

- Może i masz rację. Chociaż narobiłeś mi na siebie apetytu. - Namjoon pogładził go po zarumienionym policzku.

- Taki miałem zamiar. - odparł młodszy, wstając z łóżka i poprawiając swoje ubranie. - Chyba czas uciekać do domu, trochę się zasiedziałem. - spojrzał na zegarek - było już dobrze po północy.

- Nie chcesz zostać? Rano odwiózłbym cię do domu. - chłopak przyciągnął go do siebie, obejmując mocno.

- Rodzice. - skrzywił się JungKook i dał blondynowi szybkiego buziaka w usta. Ten jednak od razu pogłębił pocałunek, dopiero po chwili odrywając się od młodszego.

- Rozumiem, to do jutra. - powiedział.

- Do jutra. - pożegnał się młodsze i zamknął za sobą drzwi do mieszkania.

Odetchnął z ulgą. Czas chyba nauczyć się od Jimin'a trochę pewności siebie w sprawach łóżkowych. On był w tym mistrzem.





5 komentarzy:

  1. Kocham Kocham Kocham <33
    Jimin taki doświadczony. No no ^^ Zestraszony Kookie tak suodziutko. Jest pięknie pięknie pięknie. "TaeTae, który przystanął, wpatrując się w tamtego, jak w kosmitę." - czyli z takim wzrokiem z jakim codziennie rano patrzy w lustro ? XD
    Jak byli w domu strachów to od razu przypomniało mi się Bangtan bomb "Let's test BTS nerve" (czy jakoś tak) Takie piękne :')
    Akcje z Namjoonem takie odważne~~ Ciekawość mnie zżera, jakie będą akcje z Jiminkiem <3
    Czekam. Pisz szybko, Weny życzę :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny świetny rozdział! <3
    Jimin dający lekcje Kookiemu w sprawach łóżkowych? Kyaaa...już nie mogę się doczekać!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział i nadal pałam nienawiścią do Monstera. Oby Jimin dał Kookiemu praktyczną lekcje <3 :P

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie to jest tak: czytam nawet największą kupe, bo mi sie nudzi i żyje sobie dalej lub hej, czytam prace takich autorek jak np Ty i juz dalej życ się nie da, bo feelsy zalewajo (jo, tak)
    No i od czego zacząc? Nie bój sie, osoby którym komentuje, już przywykły, że moje komentarze są chaotyczne i źle posklejane, cóż. Niestety jak coś mnie zachwyci, to nie zostawie tego. A wiem jakie to paskudne kiedy jedna osoba sie stara a inne tylko czerpią korzyści...nie doceniając (czyt. brak komentarzy)
    Ale halo, ja tu nie o tym!
    Fantastyczny blog. Cudowny humor, świetny pomysł, rewelacyjne opisy (nie to, że mi sie słowa tu zaraz skończą do określeń;;;)
    No więc tak. Ja tu ogromna fanka taegi *dziwny paring wiem, ciii* tak jak i yoonmina, ale! Jak najbardziej vhope i jikook mnie przekonali, albo bardziej Ty mnie przekonałas. Bo tak świetnie to napisałas *nawet nie wiesz jak bardzo Ci tego talentu zazdro*
    Of kors Tae idiota to takie prawdziwe. Jimin;;; idealnie. Yoongi.... Ja wiem że mój ub to teraz taki chomiczek a Ty jeszcze zrobiłas z niego zakochanego w jedzeniu gościa... No kurdebolek kocham Cię za to. Ja nie wiem jak to wszystko wymyśliłas, całą fabułe etc, ale to jest uhhh nie ma słów. Naprawdę świetne.
    Podziwiam i mega wspieram. No i cóż, czekam na więcej.
    Czuję, że się rozpisałam, eh.
    Ale no, mam nadzięje, że zrozumiałas mój przekaz, czyli fakt ze jestes swietna i masz dalej pisac *to nie rozkaz, nie chce być straszna^-~*
    Będę tu komentowac, chyba że nie chcesz;;;;;
    No więc; weeeny~~~~~ i chęci, dużo, dużo chęci.
    Hugam, ściskam, przytulam
    ~szu

    OdpowiedzUsuń