6 lut 2015

War of Hormone II - Sila spojrzenia


- Jak tam randka Hobi? Opowiadaj! - Hoseok nie zdążył zdjąć kurtki, gdy Namjoon stanął przed nim z założonymi rękami, wpatrując się w niego spojrzeniem mówiącym "i tak wiem, co tam się działo".

- Jaka znów randka? – chłopak spojrzał się na przyjaciela ze zdziwieniem. Nie przypominał sobie, żeby szedł na jakiekolwiek spotkanie tylko na trening i wciąż lekko wilgotne włosy doskonale o tym świadczyły.

- No z tym blondynem z pierwszej klasy! - wykrzyknął blondyn, jakby to była oczywistość. - Ale miałem z niego bekę, tak się na ciebie gapił, że co chwila zapominał kroki. Leci na ciebie. – chłopak poruszył sugestywnie brwiami.

- Wiem o tym. – odparł J-Hope jakby nigdy nic, wkładając sobie do ust kawałek mięsa przygotowanego przez Jin'a.

- Więc? – Namjoon przyglądał mu się uważnie, wyraźnie oczekując odpowiedzi na swoje pytanie.

Hoseok tylko uśmiechnął się pod nosem.

- Powiesz mi, jak to jest z tym twoim tańcem? – tancerz zarzucił sobie ręcznik na ramiona, z uśmiechem przypatrując się, widocznie zakłopotanemu, blondynowi.

- Ahh… nie ma o czym mówić. – TaeTae nerwowo przeczesał włosy palcami. – Tańczyłem tu i tam, ale wiesz, jak to jest, tu kontuzja, tam kontuzja. Niedawno postanowiłem wrócić. Widziałem wcześniej teledysk, w którym występowałeś i wow, byłeś niesamowity i tak sobie pomyślałem…

Hoseok zaśmiał się pod nosem. Wiedział, że Taehyung właśnie na poczekaniu wymyślał historię swojej tanecznej kariery, ale pozwolił mu mówić dalej. Blondyn był uroczy. Słowa wypływały z jego pełnych ust z prędkością błyskawicy, a ten ze zdenerwowania nawet nie zauważył, że mówił do starszego nieformalnie.

Kiedy TaeTae usłyszał jego śmiech, zamilkł, patrząc się na niego niepewnie.

- Kiedy przeszliśmy na "ty"? – zapytał starszy, z uśmiechem obserwując rumieńce wypływające na policzki blondyna.

- Oh! - V ukłonił się szybko, zawstydzony. - Przepraszam, sunbaenim. Przepraszam. – dodał jeszcze raz. Policzki paliły go ze wstydu.

- Nic się nie stało. Możesz mi mówić Hoseok. – J-Hope wyciągnął przed siebie rękę, którą po chwili Taehyung niepewnie uścisnął. Na zmieszanej twarzy blondyna natychmiast pojawił się pełen ulgi uśmiech.

- Taehyung, ale mówią też do mnie TaeTae. - przedstawił się.

- Tak na prawdę nigdy nie tańczyłeś, prawda? – spytał Hope, a Tae poczuł, że jeszcze jedno słowo hyunga, a dosłownie zapadnie się pod ziemie. 

- Przejrzałeś mnie? - nie musiał pytać, by znać odpowiedź.

- Może gdybyś nie gapił się ciągle na mój tyłek, lepiej udawałbyś, że coś umiesz. – odparł Hoseok, z premedytacją onieśmielając blondyna.

Taehyung otworzył usta, by coś odpowiedzieć, lecz nie bardzo wiedział, jak mógłby się obronić. Nie dość, że wydało się, że nie umie tańczyć, to jeszcze starszy zauważył, że niemal ślinił się na jego widok - lepszego początku znajomości nie mógł sobie wymarzyć. 

- Chodź TaeTae. Zaraz zamykają szkołę. – Hoseok przerwał jego rozmyślania, ciepłym gestem czochrając jego jasną czuprynę i skierował się do wyjścia.

- Jest uroczy.

- I tylko tyle?! – Namjoon niemal wydarł się na całe mieszkanie, sprawiając, że siedzący obok chłopaków Jin i Suga zatkali uszy.

Hoseok tylko wzruszył ramionami, zabierając się za kończenie jedzenia przygotowanego przez brata tego nadpobudliwego blondyna. Nie miał zamiaru zwierzać się ze swoich miłosnych uniesień temu półgłówkowi, którego jedyną rozrywką były ciągłe randki.

- A co z Ji Hoo? – zaciekawił się Suga, nie przejmując się tym, że mówi z pełnymi ustami.

- Z Ji Hoo? Jakim Ji Hoo? – RapMon, jak czasem mówili na blondyna przyjaciele, nie bardzo wiedział, o kogo chodzi najniższemu z jego kumpli. Przecież ostatnio kręcił z Jiwon'em…

- No tym od zajęć wokalnych. – objaśnił Suga, przy okazji nakładając sobie kolejną porcje bulgogi.

- Ah, tym. Yoongi, to było dwa miesiące temu. – Namjoon wybuchnął śmiechem. Hoseok spojrzał na niego z politowaniem - jakby to, że blondyn co tydzień kręcił z innym, było powodem do śmiechu.

- Nie jesteś na bieżąco, stary. - zwrócił się do Sugi.

- Że też ci się chce. Randki, flirty, wydawanie pieniędzy, a później bezsenne noce. I po co to komu? – Suga skrzywił się.

- Jasne, lepiej kochać się w jedzeniu. Zajrzałbyś do Hoseok'a na zajęcia, bo niedługo zrobi ci się brzuszek od tego ciągłego żarcia.

- Ej ej, masz coś do mojego brzucha? – Yoongi wstał wyraźnie zdenerwowany i już miał szarpać Namjoon'a za ramiona, kiedy między nimi pojawił się Jin i rozdzielił ich.

- Dzięki, hyung. – mruknął Hope, którego ta wymiana zdań powoli zaczynała nudzić. – A właśnie, Jin, co ty sądzisz na ten temat?

- Ja?

- Daj spokój, Jung, on nawet nigdy nie był na randce. Całe dnie spędza w kuchni, jego chłopak musiałby być takim samym maniakiem, jak on. - odpowiedział za brata RapMon.

- Mógłby być z Sugą, pasowaliby do siebie. – stwierdził Hoseok i obaj zaczęli się śmiać.

- Ha ha ha, bardzo śmieszne. Przepraszam bardzo, ale ja nie jestem…

- Tak, tak, Yoongi, zapomniałem, że ty wolisz jedzenie. – wtrącił się Namjoon i z powrotem się roześmiał.

- Przynajmniej ktoś docenia moją pracę. – mruknął Jin, zabierając naczynia ze stołu i chowając je do zmywarki. Yoongi na te słowa wyprostował się dumny jak paw, a Hoseok zaśmiał cicho – tekst ewidentnie skierowany był do blondyna, który stał teraz z założonymi rękami i skwaszoną miną.

- Hyung, dobrze wiesz, że jest mi wszystko jedno, czy kupisz kurczaka w barze pod domem, czy upieczesz go w piekarniku z dodatkiem jakiejś swojej super przyprawy.

- Ignorant. – burknął starszy.

- Nie przejmuj się Jin, ja mogę jeść twoje potrawy codziennie! - wykrzyknął Yoongi, a kawałek mięsa wypadł z jego ust na różową ceratę.

***

Ze znudzeniem rozglądał się po korytarzu, szukając między tysiącami czarnych czupryn tej jednej, platynowej i z charakterystycznie wygolonymi bokami. Może mu się po prostu nudziło, a może lubił być adorowany, faktem jednak było, że z chęcią zapoznałby się z tajemniczym blondynem, który przyglądał mu się na zajęciach tańca.

- Kochanie, tutaj jestem. – Jimin zaświergotał mu do ucha, pojawiając się tuż przed nim z uśmiechem, który tworzył z jego oczu dwie małe kreseczki.

- Nie ciebie szukam. – mruknął JungKook, jednak na widok głupiej miny przyjaciela roześmiał się ciepło. - Jimin, co ty robisz? – spytał, kiedy ten nadal wyginał się przed nim w dziwny sposób.

- Zwracam na siebie twoją uwagę. – odparł Park, zaprzestając błazenady i stając w spokoju obok przyjaciela.

- Wydaje mi się, że musisz przyjąć trochę inną strategię. – pouczył Jimin'a V. – Coś w stylu tajemniczego spojrzenia i seksownego przygryzania wargi.

- Tak sądzisz? – Jim spojrzał się na blondyna, a ten energicznie przytaknął. - Kookie pamiętasz, że dzisiaj robimy ten projekt na geografię? - zwrócił się do, wciąż wpatrującego się w korytarz, JungKook'a.

- Jak mógłbym zapomnieć. – mruknął Kook. Perspektywa robienia nudnego projektu, nawet z przyjacielem, nie była zbytnio zachęcająca. Wolałby na przykład pójść na zajęcia taneczne i znowu spotkać przystojnego blondyna. Chłopak westchnął ciężko i wszedł posłusznie do klasy, kiedy dzwonek oznajmił koniec przerwy. Opadł na krzesło zaraz obok Jimin'a i znudzony oparł głowę o jego ramię.

- Obudź mnie, jak ta lekcja się już skończy.

Wyłączył myślenie. Gdzieś w oddali słyszał głos nauczycielki, mówiącej coś o rodzajach gleb występujących w Korei, lecz jej słowa nie docierały do niego. Był taki znudzony i zmęczony – zakwasy po zajęciach z Hoseok'iem boleśnie dawały o sobie znać – że zasnąłby dosłownie wszędzie. Na dodatek delikatny zapach perfum Jimin'a działał na niego jak najlepszy usypiacz.

- Panie Jung, czy ja pana nudzę? – donośny głos nauczycielki przebił się do jego świadomości, a Kook poczuł, jak ktoś szarpie go za ramię. – Jung JungKook! – powtórzyła kobieta i uderzyła drewnianym wskaźnikiem o stół. 

Chłopak nieprzytomnie otworzył powieki, zauważając, że starsza kobieta, jak i reszta klasy, wbija w niego oczekujące spojrzenia. 

- Zapraszam do tablicy. – usłyszał jeszcze, po czym podniósł się z krzesła z cichym jękiem i poczłapał na początek klasy.

Białe litery rozmazywały mu się przed oczami. Czuł się trochę tak, jakby to wszystko mu się śniło i wcale teraz nie stał po środku klasy, jak dureń wpatrując się w pustą tablicę. Efekt nasilił się, kiedy w pomieszczeniu rozległo się pukanie, a do środka, jakby nigdy nic, wszedł blondyn z zajęć tanecznych. Gdy ich spojrzenia się spotkały JungKook natychmiast się rozbudził i szybko przeczesał palcami rozczochrane włosy, chcąc jakoś ujarzmić fryzurę. Uśmiechnął się lekko, widząc jak blondyn mu się przygląda, zanim ten zwrócił się do nauczycielki.

- Pani Kim prosiła o dziennik klasy III c. – powiedział, a JungKook zadrżał lekko. Głos chłopaka był głęboki i lekko zachrypnięty.

- Ah, oczywiście. – nauczycielka odszukała dziennik w stercie dokumentów leżących na jej biurku i zwróciła się do JungKook'a.

- Jung, zaniesiesz pani Kim dziennik i przyniesiesz mi nasz.

- Tak jest. – brunet ukłonił się grzecznie i, uśmiechając się pod nosem, ruszył za blondynem.

- Pechowy dzień? Przy tablicy wyglądałeś, jakbyś miał zamiar za chwilę umrzeć. – starszy zaśmiał się lekko, zwracając w stronę Junga.

- Trochę mi się przysnęło. – uśmiechnął się chłopak. – Gdyby nie ty, pewnie dostałbym kolejną pałę.

- Masz u mnie dług wdzięczności. – blondyn odwzajemnił uśmiech, skręcając w jeden z bocznych korytarzy.

- Czekaj… nie mieliśmy iść do twojej sali? Tam jest tylko biblioteka. – zdziwił się Kook. 

- Zabieram cię na mały spacer. Musisz spłacić swój dług. – starszy poruszył sugestywnie brwiami i otworzył przed brunetem drzwi do czytelni.

Jung z uśmiechem podążył za blondynem. Teraz, gdy byli sami, mógł przyjrzeć mu się uważniej. Chłopak, mimo tego, że najwidoczniej nie podzielał pasji swojego kolegi w którym kochał się Taehyung, wydawał się być dobrze zbudowany. Biała koszula ładnie opinała jego klatkę piersiową, a krawat zwisał niechlujnie z jego szyi. Na jego ręce widniał modny zegarek i JungKook mógł się założyć, że był on jednym z tych, co to nie przejmują się konsekwencjami, tylko dobrze się bawią i, szczerze mówiąc, pociągało go to. 

- Często tak urywasz się z lekcji? – odezwał się Kook, kiedy już usiedli na jednej z kanap rozstawionych w przestronnym, oszklonym pomieszczeniu.

- Kiedy mam na to ochotę. A teraz pomyślałem sobie, że skoro już wpadliśmy sobie w oko na zajęciach Hoseok'a, to może warto by się bliżej poznać. – blondyn uśmiechnął się zadziornie. – Jestem Namjoon.

- JungKook. – brunet wymienił uścisk ze starszym chłopakiem.

- Skąd wiesz, że ty też mi się podobasz? – zapytał, obserwując jak Namjoon przygryza swoje pełne wargi, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- A tak nie jest? – blondyn odbił piłeczkę. Jednak młodszy nie dał się zbić z tropu. Miał już wprawę w tego typu rozmowach.

- Tajemnica. – powiedział i uśmiechnął się słodko, puszczając oczko chłopakowi.

- Ho ho, jaki tajemniczy. Wiec pewnie jak zapytam o twój numer, nie będziesz chciał mi go podać?

- Nie uważasz, że jesteś trochę zbyt szybki?

- Nie lubię zwlekać z przyjemnościami. – Namjoon nachylił się nad młodszym chłopakiem i spojrzał mu w oczy. – Po co bawić się w podchody? To dobre dla dzieci z podstawówki. A my chyba nie jesteśmy dziećmi, hmm?

JungKook tylko uśmiechnął się w odpowiedzi, w dłoniach obracając swój srebrny smartphone.

***

- Dałeś mu swój numer?! Żartujesz? – Jimin spojrzał się na niego z niedowierzaniem. JungKook siedział u szatyna na łóżku i uśmiechał się do siebie jak głupi. Na ziemię nie sprowadziła go nawet uwaga, którą dostał, kiedy w końcu wrócił na lekcję geografii – pięć minut przed dzwonkiem. Co gorsza, Taehyung jarał się tym całym Namjoonem tak samo, jak brunet. Już nawet wymyślił plan, który zakładał, że dzięki JungKook'owi zbliży się do J-Hope'a i razem będą chodzić na podwójne randki. Paranoja.

- Powiedział, że skoro ja mu się podobam i on mi, to nie ma sensu zwlekać. Też tak sądzę. – odparł JungKook tonem znawcy i kciukiem pogładził swój telefon, jakby to był w tym momencie jego największy skarb.

- Rozmawialiście tylko pół godziny! Po takim czasie nie możesz wiedzieć, czy ci się podoba, czy nie.

- A właśnie, że mogę. Co, jesteś zazdrosny? – brunet założył buntowniczo ręce na ramiona i spojrzał spod byka na przyjaciela.

- Nie jestem zazdrosny, tylko się o ciebie martwię. Później znowu będziesz płakał mi w ramiona, że kolejny frajer chciał cię tylko wykorzystać. - westchnął Jimin. Nie miał siły kolejny raz tłumaczyć brunetowi tego samego.

- Skąd wiesz, że teraz też tak będzie?

- Bo to widać! Zabierze cię na trzy randki i zaciągnie do łóżka, zobaczysz.

- Ugh, przynajmniej w końcu z kimś to zrobię. Nie mam takiego doświadczenia, jak ty i jakoś nie uśmiecha mi się bycie wieczną dziewicą. – skrzywił się JungKook. – Jestem już taki zdesperowany, że niedługo prześpię się z tobą. – dodał gorzko, a Jimin uśmiechnął się przebiegle.

- A mówiłeś, że tego nie chcesz! – wytknął mu.

- Bo nie chcę! Nie jesteś ani trochę w moim typie. - bronił się chłopak. Jimin nigdy go specjalnie nie interesował. Co prawda szatyn kiedyś próbował go podrywać, ale ze strony bruneta od początku była to tylko przyjaźń. Która ostatnimi czasy robiła się jakaś dziwna, trzeba przyznać...

- Jasne, jasne. – Jim roześmiał się.

- No tak, nie schlebiaj sobie.

- Oh, jakbym mógł?! Przecież jestem taki brzydki, że nawet nie możesz na mnie patrzeć! - krzyknął Jimin, udając wielce urażonego słowami przyjaciela.

- Boże, ale ty jesteś głupi. - mruknął brunet.

- Ale i tak mnie kochasz. – wyszczerzył się Jim i przesłał Kook'owi buziaka. – A może powinienem powiedzieć – i tak mnie kochasz? – dodał, tym razem zniżając nieco głos i przesuwając lekko kciukiem po swoich pełnych wargach.

Kook zapatrzył się na niego odrobinę zbyt długo, już po chwili wyrzucając z głowy różne niechciane myśli i przybierając na powrót swój lekceważący ton głosu.

- Potrafisz być całkiem seksowny, niesamowite.







7 komentarzy:

  1. Kochać się w jedzeniu? Chyba ostatnio to właśnie moje motto życiowe :P Po przeczytaniu tego mam ochotę na randkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak dawno mnie tu nie było a tutaj nowe, ciekawe opowiadanie się pojawiło. Baaaardzo mi się podoba. Pierwszy rozdział był strasznie zabawny, cały czas miałam uśmiech na twarzy. No i TaeHyung jest tutaj przesłodki, taki uroczo niezdarny. Mam nadzieję, że przygód jego i JungKooka będzie najwięcej( czy w tym komentarzu nie za bardzo wychodzi kto jest moim biasem? Chyba nie XD )
    Levi :)
    PS. Z koleżanką nominowałyśmy cię na swoim blogu do Liebster Award, mam nadzieję, że to nie kłopot -> http://wewnetrzne-oko-syska-levi.blogspot.com/2015/02/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. cuuudowneee <3
    Znów za dużo przecinków. A JungKook to nie Jung JungKook tylko Jeon Jeongguk. Nie wiem czy to "legalne" tak zmieniać xP

    Wenyy życzę! Pisaj szybko, bo czekam <3
    Zapraszam też do mnie ~~
    btsfanfic.blogspot.com

    i weź wyłącz +18. To bez seensu, musze się wylogowywac i zalogowywac żeby wejść tu a potem skomentować :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do kwestii imienia Kookiego to kwestia romanizacji. Zarówno JeongGuk jak i JungKook są poprawne.

      Usuń
    2. Ale ja mówię o nazwisku, raczej tu może być tylko Jeon, a nie Jung.
      A Jungkook to chyba bardziej jest jego imię sceniczne. Tak jak Hoseok to J-hope, a Taehyung to V. Przynajmniej tak mi się wydaje.

      Usuń
    3. Co do nazwiska to się z tobą zgadzam, ale w swoim pierwszym komentarzu zwróciłaś też uwagę na imię, a jak wcześniej wspominałam tutaj pisownia zależy od romanizacji. Przecież już w niejednym wywiadzie Jungkook wspominał, że miał mieć imię sceniczne ale z tego zrezygnowali i został przy swoim prawdziwym imieniu, tak samo jak Jimin.

      Usuń
  4. Wspaniałe! Czekam na więcej <3<3<3

    OdpowiedzUsuń