- Jutro pierwsze zajęcia taneczne. Już nie mogę się
doczekać. – oznajmił JungKook, układając się wygodniej na kolanach Jimin'a. –
Podobno będzie je prowadzić jakiś gość z ostatniej klasy.
- Z ostatniej klasy? Pff, pewnie szkoły nie stać na
normalnego nauczyciela. – Jim skrzywił się lekko, a jego dłoń odruchowo
zagłębiła się we włosy przyjaciela. Lubił miękką czuprynę Kooka, włosy chłopaka
zawsze pachniały czymś słodkim i były przyjemne w dotyku.
- Słyszałem, że jest bardzo dobry. Ponoć wygrał jakiś
konkurs i wystąpił w teledysku… Tae, co to był za teledysk? – brunet zwrócił
się do, siedzącego na podłodze, blondyna.
- I'm the one Jo Kwona. Widziałem go, jest świetny! Jego ruchy są
takie płynne i dopracowane! Wygląda tak, jakby występ w teledysku to była dla niego bułka z masłem! – jasnowłosy chłopak żywo gestykulował rękami, widocznie podniecony. Natychmiast zabrał oniemiałemu Jiminow'i laptopa i włączył teledysk, w którym ponoć występował
ich przyszły trener.
- O! To on! To on! – kiedy na monitorze pojawili się tancerze, TaeTae wskazał palcem postać na ekranie. Jego oczy świeciły
się, kiedy zafascynowany wpatrywał się w ruchy chłopaka.
- Niezły jest. – przyznał Jimin, obserwując, jak osławiony J-Hope porusza się do melodyjnego utworu.
- Jest niesamowity! – krzyknął Taehyung, wciąż wpatrując
się w teledysk. "Niezły" to zdecydowanie nie było słowo, którym opisałby ruchy tancerza. – Na żywo jest pewnie jeszcze lepszy… - chłopak rozmarzył się,
przymykając powieki, a na jego ustach pojawił się lekki uśmiech.
- TaeTae będziesz chodził z nami na zajęcia? Przecież ty nie
tańczysz. – zdziwił się Kook, podnosząc się lekko z kolan Jimin'a.
- Coś mi się wydaje, że V nie będzie tam chodził po to, żeby
się tego nauczyć. – szatyn uśmiechnął się przebiegle, zauważając, jak na
policzki blondyna wstępuje rumieniec.
- Nawet jeśli, to nic wam do tego! – V naburmuszył się i odwrócił
do przyjaciół plecami.
- Chcę zobaczyć, jak Taehyung ćwiczy na rozgrzewce. – zaśmiał
się JungKook, a Jimin zawtórował mu. Obaj wiedzieli, że blondyn nienawidził ćwiczyć.
Nie pamiętali, kiedy ostatni raz widzieli go na zajęciach z wf-u.
V burknął coś z drugiego końca pokoju i zniknął w kuchni.
Oni mogą udawać, że to, co ich łączy to tylko przyjaźń, a on nie mógł chodzić na
zajęcia taneczne tylko ze względu na nauczyciela? Jeszcze czego!
Zdenerwowany włączył
czajnik i nasypał sobie do kubka kilka łyżeczek kawy. Czekając, aż woda się
zagotuje, cicho nucił pod nosem melodię Mamma Mia. Wiedział, że znowu wpadł i łudził się, że
następny facet będzie jego księciem na białym koniu. Ale to przecież nie jego wina, że tak łatwo
się zakochiwał i marzył o romantycznej miłości!
Czajnik pstryknął cicho, a V nalał wody do kubka i wrócił do
pokoju.
- Czemu mi nie zrobiłeś? – JungKook popatrzył na niego ze
smutną miną. Zapach kawy przyjemnie drażnił jego nozdrza.
- Jak znajdziesz sobie chłopaka, to on będzie ci robił. – V pokazał przyjacielowi język i usiadł wygodnie na kanapie, rozkoszując się ciepłem bijącym od kubka.
- Jimin zrób mi! – Kook podniósł się lekko i popatrzył na
przyjaciela. Miał nadzieję, że jego niezawodne aegyo przekona Jima tak, jak za każdym razem, gdy czegoś od niego chciał.
- Od kiedy to ja jestem twoim chłopakiem? – szatyn zaśmiał
się, nic sobie nie robiąc z psich oczu Kooka, które wpatrywały się w niego
błagalnie.
- Oj hyyyung, przecież wiesz, że cię kocham. – brunet uśmiechnął
się szeroko, szturchając Jimina w żebra. – Tak po przyjacielsku. – wyszczerzył się.
- Chcę buziaka. – Park wskazał palcem na swój
policzek. – O tutaj.
Kook, nie zastanawiając się, szybko cmoknął przyjaciela. Takie małe czułości nie były w ich relacji niczym dziwnym.
- Za krótko. Chcę drugiego. – Jimin zrobił niezadowoloną minę i ponownie wskazał swój policzek.
- Ale hyung!
- Nie ma drugiego buziaka, nie ma kawy. – zawyrokował starszy, z satysfakcją obserwując, jak na policzki Kooka wstępuje rumieniec. Uwielbiał droczyć się z młodszym chłopakiem. – Wstydzisz
się?
- Wcale się nie wstydzę, przecież już cię pocałowałem! –
JungKook nienawidził, kiedy Jimin tak się zachowywał. Nie
wiedział dlaczego, ale w takich momentach ogarniało go nieznośne gorąco i nagle z
pewnego siebie JungKook'a stawał się nieśmiałym Kookiem, którego peszył głupi
buziak w policzek. Okropnie go to denerwowało, bo przecież z Jimin'em przyjaźnili
się sześć lat, a nigdy wcześniej starszy chłopak nie zawstydzał go
tak, jak teraz.
- Wstydzisz się, widzę to. – zaśmiał się Jimin.
- Wcale nie! – krzyknął oburzony Kook i wstał z kanapy, by
samemu sobie zrobić kawę.
- Oho, małżeńska kłótnia. Robi się ciekawie. – siedzący obok
V zaśmiał się lekko, a jego usta przybrały kształt prostokąta. Obserwowanie przyjaciół stało się jego nową pasją. Ich relacje były ciekawsze niż
niejedna drama puszczana w telewizji. Mogliby ich nazwać „Przyjaźń, czy
kochanie?”. TaeTae zaśmiał się pod nosem z wymyślonego przez siebie tytułu.
- Słodki jest. – usłyszał głos Jimin'a i spojrzał uważnie na przyjaciela.
- Podoba ci się. – stwierdził, ale szatyn tylko się roześmiał.
- Zwariowałeś, tylko się przyjaźnimy. Kook woli starszych
facetów, co nie Kookie?
- Nie rozmawiam z tobą! - odparł brunet, niosąc w rękach kubek gorącej kawy. Jimin spojrzał tęsknie na pachnący napój, lecz młodszy tylko mocniej przycisnął naczynie do piersi.
- Mojego J-Hope'a nikomu nie oddam! – V przytulił do siebie laptopa, jakby maszyna miała być przystojnym trenerem tańca.
- On nie jest twój, hyung – zaśmiał się JungKook. – I niby
komu miałbyś go oddawać?
- Mówiłem V o tym, ze lubisz starszych facetów. – wtrącił się
Jimin.
- Ano. Musi być wysoki, starszy i mieć głęboki głos. – Kook rozmarzył
się. – Może ten cały J-Hope ma jakiś fajnych kumpli.
- Kto by cię chciał. – zaśmiał się Jimin, szturchając obrażonego bruneta w żebra.
- Raczej kto by mnie nie chciał, kochanie. – JungKook uśmiechnął
się do niego kpiąco, zatapiając usta w gorącej kawie.
***
Był spóźniony. A wszystko przez to, ze zajęcia taneczne nie
odbywały się zaraz po jego lekcjach, więc żeby dotrzeć do szkoły, musiał przejechać pół miasta, co w godzinach szczytu nie było to łatwym
zadaniem. Uśmiech nie schodził jednak z jego ust. Nie mógł się już
doczekać, kiedy zobaczy trenera tańca. Przed wyjściem z domu spędził
przed lustrem chyba z godzinę, dobierając koszulkę pod kolor pstrokatych dresów i sportowych butów
za kostkę. Był to kolejny powód, przez który teraz biegł szkolnymi korytarzami, ledwo
łapiąc oddech ze zmęczenia. Nigdy nie był zbyt dobry w ćwiczeniach fizycznych, ale czego się nie
robi dla miłości.
- Przepraszam za spóźnienie! – krzyknął, wpadając do sali i
rzucając plecak pod jedną ze ścian. Jak na zawołanie spojrzenia zebranych w sali osób zwróciły
się ku niemu, a w pomieszczeniu zapadła cisza przerywana jedynie cichym chichotem Jimin'a
i JungKook'a.
V poczuł na sobie czyjeś spojrzenie i niepewnie uniósł wzrok.
Na widok trenera niemal nie jęknął – sławny J-Hope wyglądał wprost idealnie z
lekko zmierzwionymi włosami, koszulką odsłaniającą umięśnione ramiona i
dresami, które wyglądały tak, jakby miały zamiar za chwilę zsunąć się z jego
idealnego tyłka, który odbijał się w jednym z luster.
- Nic się nie stało. Ale następnym razem będziesz pompował
przed lustrem… Taehyung. – Hoseok uśmiechnął się, spoglądając na plakietkę z imieniem
blondyna, a ten odetchnął z ulgą. Przez chwilę myślał, że starszy chłopak jakoś
go ukarze, ale J-Hope nie wydawał się być zły, a raczej rozbawiony. Blondyn
usiadł więc obok swoich przyjaciół, słuchając dalszych słów trenera.
- Wiem, że pewnie niektórzy z was myślą, że chłopak będący jeszcze w liceum niczego was nie nauczy. No cóż, słowa nie są żadną obroną, więc myślę,
że o tym, czy można się czegoś ode mnie nauczyć, czy nie, przekonacie się sami.
- To prawda, że występowałeś w teledysku? – odezwał się
jakiś głos na sali.
- Miałem kilka okazji. – J-Hope uśmiechnął się. – Jeżeli będziecie
wystarczająco dobrzy, też będziecie mieć taką szansę.
- Jest idealny! – Taehyung z trudem oderwał wzrok od trenera i zwrócił
się w stronę rozbawionych przyjaciół.
- Całkiem niezły. – ocenił JungKook.
- Ale miałeś wejście. – zaśmiał się Jimin. – Co robiłeś
tyle czasu, że spóźniłeś się prawie dwadzieścia minut?
- Różne ważne rzeczy. – naburmuszył się V, spoglądając ze
złością na, śmiejącego się z niego, Jimin'a.
- Podpadłeś TaeTae. – JungKook szturchnął przyjaciela w żebra.
- Przynajmniej zapamięta moje imię. – Tae wypiął się dumnie,
uśmiechając się pod nosem.
- Z pewnością je zapamiętam. – ni stąd, ni zowąd nad nimi pojawił się
Hoseok. V spłonął rumieńcem, przeklinając pod nosem swoich kumpli, którzy teraz niemal tarzali się ze śmiechu. –
Skoro masz tyle energii, że nie możesz usiedzieć spokojnie i posłuchać starszych, może pokażesz nam, co umiesz?
- Ale…
- No co? Chyba umiesz tańczyć, skoro tutaj przyszedłeś. – J-Hope wpatrywał się w niego uważnie. Na jego słowa z ust Jimin'a i JungKook'a wydostał się cichy chichot.
- Eee... tylko jest taki problem, sunbae…
- Taehyung jest po prostu bardzo nieśmiały. – krzyknął Jimin i z powrotem
zaniósł się śmiechem.
Tae, nie bardzo wiedząc, co jeszcze powiedzieć, uśmiechnął
się nieśmiało do trenera. Widział rozbawienie na twarzy Hoseok'a spowodowane
jego zakłopotaniem i skarcił się w myślach za to, że już pierwszego dnia zwraca
na siebie uwagę w tak negatywny sposób.
- Rozumiem. W takim razie zostaniesz po zajęciach. – oznajmił
Hoseok, a V niemal zakręciło się w głowie. On i Hoseok po zajęciach. Sami.
Spoceni. Mokrzy. Seksowni…
Blondyn pokręcił lekko głową, chcąc odgonić od siebie
niechciane fantazje i przytaknął lekko trenerowi.
Pół godziny później Taehyung czuł, jak po jego czole spływa pot, który ścieka mokrymi
strużkami, znikając za materiałem czerwonej koszulki. Hoseok nie był dobry, był
genialny. Już sama rozgrzewka sprawiła, że chłopcy niemal słaniali się na
nogach, za to J-Hope wydawał się być pełen energii. Przez całe zajęcia V starał
się skupiać tylko i wyłącznie na ruchach, które prezentował trener, ale nie
było to łatwe, biorąc pod uwagę to, że stał zaraz za
nim i widział niemal każdą kropelkę potu, muskającą jego umięśnione ciało. Często kończyło
się to tym, że zapominał kroki i niemal spalał się ze wstydu, kiedy Hope cierpliwie
wyjaśniał mu, co zrobił źle.
Miarka się przebrała, kiedy Hoseok pochwalił
taniec JungKook'a – V miał ochotę zabić przyjaciela za to, że zwrócił
pozytywną uwagę trenera. Brunet za to tańczył dumny jak paw, spoglądając od czasu
do czasu w stronę tajemniczego blondyna, który przyszedł w połowie zajęć,
zamienił parę słów z J-Hope'm i usiadł pod lustrem, obserwując taniec chłopaków.
- Okej, na dzisiaj koniec! – zarządził J-Hope i wyłączył
muzykę. – Dobrze się spisaliście, widzimy się w piątek.
Uczniowie odetchnęli, sięgając po napoje i powoli wychodząc
z sali. Tajemniczy blondyn podążył wzrokiem za JungKook'iem, który bezwstydnie
się do niego uśmiechnął i zniknął za drzwiami, przekomarzając się z
Jimin'em. Po chwili i nieznajomy podniósł się z podłogi i, otrzepując spodnie z niewidzialnego
kurzu, wyszedł z pomieszczenia.
V poczuł jak traci całą swoją pewność siebie. Hoseok był po
prostu zbyt idealny i Taehyung zaczął wątpić w swój plan poderwania starszego
chłopaka. Nienawidził, kiedy ktoś go onieśmielał, a tak właśnie było w przypadku J-Hope'a.
- Więc Taehyung... – tancerz podszedł do niego z ręcznikiem zarzuconym na
ramiona. – powiesz mi jak to jest z tym twoim tańcem?
No po prostu padlam xD Chichralam sie jak glupia czytajac ten rozdzial XD
OdpowiedzUsuńNowa partowka zapowiada sie mega ciekawie, w szczegolnosci, ze TaeTae juz na "dzien dobry" robi z siebie takiego slodkiego glupka~ xp
W dodatku ciekawa jestem jak to na prawde jest miedzy Kook'iem i Jimin'em oraz czy wspomniany blondyn to przypadkiem nie Namjoon^^
Juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu! Mam nadzieje, ze niedlugo sie pojawi^.-
Zatem, zycze Ci pokladow weny i czasu na jej pozytkowanie^.-
Kiri
Super. Tylko stawiasz za dużo przecinków, nie stawia się przecinków przed wyrazami "stojącego, mówiącego" ani po ''i".
OdpowiedzUsuńSerio mi się podoba, wiec ide czytac dalej.
Widze swój komentarz z 19 lutego xD
OdpowiedzUsuńStwierdziłam, że przeczytam jeszcze raz wszystkie rozdziały bo już trochę mi się zapomniało, a nadal czekam na kolejny. Jak to czytam to mam banana na ryju xD Bardzo pozytywne emocje budzisz :') idę szczerzyć się dalej :D